To właśnie korozja równomierna jest tym typem degradacji, który pojawia się, gdy cała powierzchnia blachy ulega w miarę jednoczesnemu i jednorodnemu niszczeniu. Taki proces zachodzi najczęściej, gdy materiał ma stały kontakt z agresywnym środowiskiem, na przykład wodą lub wilgotnym powietrzem, gdzie nie ma istotnych różnic w składzie chemicznym lub strukturze powierzchni. W praktyce technicznej korozja równomierna jest dość łatwa do wykrycia, bo blacha traci grubość w przewidywalny sposób – to jest istotne podczas oceny trwałości konstrukcji, np. kadłubów statków, zbiorników czy rurociągów. Inżynierowie liczą się z ryzykiem utraty wytrzymałości właśnie przez równomierne ścieńczenie ścianek. Stąd dobra praktyka to okresowe pomiary grubości i przewidywanie czasu bezpiecznej eksploatacji. Moim zdaniem sporo osób niedocenia, jak przewidywalna i „uczciwa” jest ta forma korozji – w przeciwieństwie do np. korozji wżerowej, która potrafi zaatakować niespodziewanie w jednym miejscu. Warto pamiętać, że choć korozja równomierna pozornie nie jest groźna, to jednak w dłuższej perspektywie potrafi poważnie zniszczyć konstrukcję, jeśli nie zostanie zawczasu zauważona. W normach, takich jak PN-EN ISO 12944, znajdziesz zalecenia dotyczące zabezpieczania powierzchni przed tego typu korozją – odpowiednie powłoki ochronne czy regularna konserwacja to podstawa. W codziennej pracy technicznej na pewno spotkasz się z oceną stopnia zaawansowania tej formy uszkodzeń na blachach.
Trzeba przyznać, że korozja naprężeniowa, kontaktowa i wżerowa potrafią sprawiać trochę zamieszania w głowie, bo często ich nazwy pojawiają się w kontekście różnych awarii konstrukcji stalowych. Jednak każda z nich zachowuje się zupełnie inaczej niż korozja równomierna, szczególnie jeśli chodzi o rozkład uszkodzeń na powierzchni blachy. Korozja naprężeniowa, choć bardzo niebezpieczna, zwykle pojawia się lokalnie w miejscach koncentracji naprężeń, na przykład przy spawach lub ostrych załamaniach. Uszkodzenia w jej wyniku mają raczej charakter pęknięć niż jednorodnej utraty grubości na całej powierzchni. Z kolei korozja kontaktowa, znana też jako galwaniczna, występuje na styku dwóch różnych metali o różnych potencjałach elektrochemicznych – tutaj degradacja pojawia się głównie w rejonie kontaktu, a nie rozkłada się regularnie na całej blaszanej powierzchni. Takie sytuacje widać choćby przy śrubach z innego materiału niż łączone elementy. Korozja wżerowa natomiast to zupełnie inna bajka – jej charakterystyczną cechą są głębokie, punktowe uszkodzenia, które mogą nawet przebijać blachę na wylot, ale nigdy nie są one równomiernie rozłożone. Typowy błąd myślowy to utożsamianie każdego rodzaju korozji z ogólną utratą materiału – w praktyce tylko korozja równomierna prowadzi do takiego rozkładu uszkodzeń, gdzie cała powierzchnia traci materiał mniej więcej w tym samym tempie. Dlatego rozpoznanie typu korozji jest tak ważne przy ocenie ryzyka eksploatacyjnego i określaniu właściwej metody naprawy czy zabezpieczenia. Warto na to zwracać uwagę, bo źle rozpoznany rodzaj korozji może prowadzić do nietrafionych decyzji technologicznych, a w konsekwencji do poważnych awarii lub nawet katastrof technicznych.