Pokrywanie blach stalowych warstwą cynku, czyli tzw. cynkowanie, to jedna z najskuteczniejszych metod ochrony przed korozją. Ta technika jest standardem w branży metalurgicznej i budowlanej, szczególnie tam, gdzie stal narażona jest na działanie wilgoci lub agresywnych czynników środowiskowych. Cynk działa tu na dwa sposoby – nie tylko stanowi fizyczną barierę oddzielającą stal od powietrza i wody, ale też pełni funkcję ochrony katodowej, czyli sam poświęca się w razie uszkodzenia powłoki (proces ten nazywa się ochroną galwaniczną). Moim zdaniem to trochę magia chemii, bo nawet jak warstwa cynku zostanie gdzieś naruszona, to i tak stal pod spodem długo nie rdzewieje. Przykład z życia: większość ogrodzeń, śrub, blach dachowych czy elementów samochodów ciężarowych jest cynkowana – to nie przypadek, tylko sprawdzona praktyka. Dobrze wiedzieć, że są różne typy cynkowania, np. ogniowe, galwaniczne czy natryskowe, i każda z nich ma swoje specyficzne zastosowania. Warto też pamiętać, że według norm PN-EN ISO 1461 albo PN-EN ISO 2081, prawidłowo wykonane cynkowanie daje ochronę na długie lata, a czasem nawet dekady, pod warunkiem właściwego wykonania i środowiska pracy. Jeśli kiedyś ktoś będzie pracował przy konstrukcjach stalowych, to znajomość tego procesu jest absolutnie podstawowa.
Wybór innej substancji niż cynk do ochrony blach stalowych przed korozją wynika często z mylnego założenia, że każda powłoka będzie działać podobnie. Jednak podstawowym problemem z chlorkami i fluorkami jest fakt, że ich związki w kontakcie ze stalą mogą raczej przyspieszać korozję niż ją hamować. Chlorki, obecne choćby w soli drogowej, są wręcz znane z tego, że powodują tzw. korozję wżerową, szczególnie niebezpieczną dla konstrukcji stalowych. Często spotykam się z przekonaniem, że skoro chlorki stosuje się do różnych procesów technologicznych, to nadają się też do ochrony, ale to raczej pułapka myślowa – zamiast zabezpieczać, mogą zaszkodzić. Fluorki z kolei są wykorzystywane w chemii przemysłowej, na przykład do obróbki powierzchni czy trawienia, jednak nie tworzą żadnej trwałej, ochronnej warstwy na stali. W praktyce nie spotyka się fluorkowych powłok antykorozyjnych w metalurgii, bo nie spełniają one norm odporności na korozję. Z mojego doświadczenia, czasem osoby początkujące mylą też żeliwo jako materiał powłokowy – ale żeliwo to przecież stop żelaza z węglem, wykorzystywany głównie do odlewów, a nie jako powłoka ochronna. Nie da się go nanieść na stal w formie cienkiej, odpornej warstwy i nie daje on żadnej ochrony galwanicznej. To taki typowy błąd mylenia materiału konstrukcyjnego z materiałem powłokowym. W przemyśle stalowym oraz budownictwie od lat stosuje się cynkowanie, bo tylko ono spełnia zarówno wymagania normatywne (np. PN-EN ISO 1461), jak i praktyczne oczekiwania dotyczące trwałości i odporności na rdzewienie. Niestety, wybierając inne substancje, można bardziej zaszkodzić, niż pomóc.