Odpowiedź dotycząca poprawności wykonania zakładów wzdłużnych i poprzecznych elementów płaszcza jest zdecydowanie prawidłowa. To właśnie te zakłady stanowią kluczowy element zabezpieczający przed przenikaniem wilgoci, powietrza czy zanieczyszczeń pod płaszcz ochronny instalacji. W praktyce, podczas odbioru końcowego płaszcza ochronnego, zawsze zwraca się szczególną uwagę na sposób wykonania tych zakładów – czy mają właściwą szerokość, czy są szczelnie dociskane, czy nie ma miejsc, gdzie zakład się rozchodzi albo tworzą się szczeliny. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet najmniejsze niedociągnięcia w tym zakresie potrafią po czasie prowadzić do poważnych problemów z korozją czy degradacją izolacji. W branży budowlanej i instalacyjnej normą jest kontrola wizualna oraz dotykowa tych zakładów, czasem nawet stosuje się próby szczelności, szczególnie na instalacjach przemysłowych. Standardy takie jak PN-EN 14303 czy wytyczne producentów materiałów izolacyjnych wyraźnie podkreślają, że poprawne wykonanie zakładów stanowi jeden z warunków gwarancji na system płaszczowania. Także w codziennej praktyce majstrów i inspektorów nadzoru sprawdzenie tych miejsc to podstawa. Moim zdaniem, bez tego nie da się prawidłowo odebrać żadnej roboty izolacyjnej.
Często można się spotkać z przekonaniem, że przy odbiorze końcowym płaszcza ochronnego najważniejsze jest sprawdzenie doszczelnienia styków wzdłużnych i poprzecznych elementów izolacji, liczenie warstw czy nawet kontrola sposobu zamocowania izolacji. Jednak to są kwestie bardziej powiązane albo z samą izolacją cieplną, albo z etapem montażu, a nie z ostatecznym odbiorem płaszcza jako osłony. Kontrola jakości wykonania doszczelnienia styków elementów izolacji to oczywiście ważna sprawa, ale dotyczy raczej odbioru termicznej warstwy izolacyjnej niż płaszcza ochronnego. Płaszcze mają inne zadania, głównie mechaniczne zabezpieczenie izolacji i ochrona przed czynnikami zewnętrznymi. Sposób zamocowania izolacji z kolei jest istotny dla trwałości i skuteczności izolacji, ale podczas odbioru końcowego płaszcza skupiamy się już na tym, co na wierzchu, a nie na wnętrzu systemu. Liczba wykonanych warstw izolacji to kolejny mit – to sprawdza się wcześniej, w innym momencie robót, a na płaszczu nie ma to już bezpośredniego przełożenia. Typowym błędem jest mylenie poszczególnych etapów odbioru i skupianie się na elementach, które zostały już zatwierdzone wcześniej, przez co można przeoczyć realne zagrożenia dla trwałości powłoki ochronnej. W praktyce i zgodnie z normami branżowymi to właśnie poprawność wykonania zakładów wzdłużnych i poprzecznych elementów płaszcza powinna być skrupulatnie oceniana, bo od tego zależy skuteczność ochrony całego systemu przez wiele lat eksploatacji. Moim zdaniem najlepsze efekty daje podejście kompleksowe, ale na etapie odbioru płaszcza priorytet ma jego szczelność i wytrzymałość na zakładach.