Dokładnie o to chodzi! Warstwa zabezpieczająca z powłoki malarskiej na styku różnych metali, np. pierścienia nośnego i blachy płaszcza ochronnego, to naprawdę podstawowa, ale bardzo ważna sprawa w ochronie antykorozyjnej. Kluczowe jest tutaj zjawisko korozji kontaktowej – zachodzi ona, gdy dwa różne metale stykają się bezpośrednio w obecności elektrolitu, np. wilgoci. Wtedy tworzy się swego rodzaju mikrobateria i jeden z metali zaczyna się szybciej utleniać, czyli właśnie korodować. Nakładając powłokę malarską, izolujemy te metale od siebie, przerywając ten niekorzystny proces. Takie praktyki to nie tylko teoria z książek – to konkretne wytyczne z norm, np. PN-EN ISO 12944 dotyczącej zabezpieczeń antykorozyjnych konstrukcji stalowych. Nawet w codziennej pracy przy zbiornikach, rurociągach czy konstrukcjach wsporczych, zawsze izoluje się połączenia między różnymi metalami właśnie przez malowanie lub podkładki izolujące. Moim zdaniem, często się o tym zapomina, a potem pojawiają się kosztowne naprawy. Odpowiednia powłoka to prosta, tania i skuteczna metoda, która realnie wydłuża trwałość całej konstrukcji. Dobrze to wiedzieć i stosować na co dzień!
W temacie zabezpieczania połączeń metali powłoką ochronną nietrudno się pogubić, bo zagrożeń jest sporo. Jednak nie każdy problem rozwiązuje malowanie. Pękanie blachy, choć groźne, wynika zazwyczaj z błędów projektowych, zbyt dużych naprężeń, zmęczenia materiału albo niewłaściwego procesu spawania. Żadna powłoka malarska nie wzmocni mechanicznie blachy do tego stopnia, by zapobiec jej pękaniu – tutaj liczy się głównie odpowiednia konstrukcja i dobór materiału. Wybrzuszenia blachy z kolei to efekt działania ciśnienia, niekontrolowanych naprężeń, czasem błędnego montażu lub nieprawidłowego podparcia. Warstwa farby, nawet najlepsza, nie zatrzyma takich odkształceń – trzeba zadbać o odpowiedni montaż oraz przewidzieć możliwe rozprężenia termiczne. Korozja naprężeniowa to jeszcze inny przypadek: powstaje najczęściej w miejscach, gdzie materiał jest jednocześnie narażony na działanie czynników korozyjnych i na naprężenia rozciągające. Wtedy może dojść do pękania, ale ochrona malarska nie zawsze jest skuteczna, bo bardziej liczy się dobór odpornego stopu i kontrola naprężeń. Typowym błędem jest wrzucanie wszystkich rodzajów korozji do jednego worka, a przecież powłoka malarska najlepiej sprawdza się przy korozji kontaktowej, zwłaszcza na styku różnych metali. Dlatego warto rozróżniać, z jakim zagrożeniem mamy do czynienia i dobierać środki ochrony pod konkretne ryzyko, zamiast liczyć, że farba załatwi wszystko.