Żywica epoksydowa jest klasycznym przykładem polimeru chemoutwardzalnego, czyli takiego, który po zmieszaniu składników i zajściu reakcji chemicznej twardnieje nieodwracalnie. To właśnie odróżnia ją od tworzyw termoplastycznych, które można wielokrotnie topić i formować. Po utwardzeniu żywicy epoksydowej, struktura sieciowa sprawia, że materiał jest wytrzymały mechanicznie, odporny na działanie chemikaliów, a także stabilny wymiarowo nawet w trudnych warunkach. Praktycznie wszędzie tam, gdzie liczy się odporność na obciążenia i środki chemiczne – np. kleje do metalu, laminaty, kompozyty w przemyśle lotniczym, a nawet posadzki przemysłowe – stosuje się właśnie epoksydy. W branżowych normach, np. EN ISO 11357 dotyczącej DSC, żywice epoksydowe są wymieniane jako typowy przykład chemoutwardzalnych. Moim zdaniem warto pamiętać, że ich zaletą jest możliwość precyzyjnego doboru właściwości przez dobór utwardzacza i modyfikatorów. Dzięki temu mogą być bardzo uniwersalne – od precyzyjnych odlewów, przez kleje, aż po powłoki antykorozyjne. Co ciekawe, proces utwardzania jest nieodwracalny – po przekroczeniu punktu sieciowania nie ma już powrotu do stanu wyjściowego, co daje im przewagę w zastosowaniach inżynierskich, ale też uniemożliwia recykling przez przetopienie.
Wśród wymienionych materiałów tylko żywica epoksydowa reprezentuje grupę polimerów chemoutwardzalnych, czyli takich, które po zmieszaniu składników zachodzą nieodwracalne reakcje sieciowania prowadzące do powstania sztywnej, trójwymiarowej struktury. Polipropylen i polietylen wysokiej gęstości (HDPE) to klasyczne przykłady tworzyw termoplastycznych, które można dowolnie wielokrotnie podgrzewać, uplastyczniać i formować bez utraty ich właściwości mechanicznych. To właśnie możliwość przetapiania i ponownego formowania czyni je tak powszechnie stosowanymi w produkcji opakowań, rur czy folii. Polioksymetylen również jest termoplastem, znanym z bardzo dobrych właściwości ślizgowych i wytrzymałości mechanicznej, przez co wykorzystuje się go np. na części precyzyjne w mechanice czy motoryzacji, ale on także nie należy do polimerów chemoutwardzalnych. Często spotykanym błędem jest utożsamianie trwałości materiału z jego typem polimeru – to, że coś jest wytrzymałe, nie znaczy jeszcze, że przeszło chemiczne sieciowanie. Polimery chemoutwardzalne, takie jak żywice epoksydowe czy poliuretany, po utwardzeniu nie mogą być już formowane przez podgrzewanie – ich struktura jest trwale zesieciowana na poziomie molekularnym. Branżowe normy (np. PN-EN ISO 472:2014) precyzyjnie rozróżniają te grupy materiałów, podkreślając różnice zarówno w budowie, jak i możliwościach przetwórstwa. W praktyce inżynierskiej rozumienie tej różnicy ma znaczenie np. przy projektowaniu elementów narażonych na wysokie temperatury czy agresywne środowiska – wybranie niewłaściwego typu polimeru prowadzi do kosztownych błędów w eksploatacji.