Fenoplasty zdecydowanie zaliczamy do grupy tworzyw termoutwardzalnych, czyli takich, które po uformowaniu i całkowitym utwardzeniu tracą zdolność do ponownego uplastyczniania pod wpływem temperatury. Ich struktura sieciowa powstaje w trakcie reakcji polikondensacji, gdzie łączą się fenol i formaldehyd, dając bardzo stabilną, trwale usieciowaną strukturę. Z mojego doświadczenia wynika, że fenoplasty są wykorzystywane głównie tam, gdzie liczy się odporność na wysokie temperatury oraz na chemikalia – typowe przykłady to korpusy aparatów elektrycznych, uchwyty narzędzi, płyty laminatowe czy elementy silników elektrycznych. Bardzo istotne jest to, że po utwardzeniu fenoplasty praktycznie nie palą się, a nawet jeśli ulegną zwęgleniu, nie kapią i nie topią się, co jest ogromną zaletą w branży elektroenergetycznej czy AGD. Moim zdaniem, nie każdy o tym wie, ale fenoplasty są też bazą dla popularnych laminatów (np. bakelit), które swego czasu były synonimem nowoczesności w sprzęcie RTV. Według normy PN-EN ISO 1043-4, fenoplasty to klasyczne duroplasty, stąd ich miejsce wśród materiałów termoutwardzalnych jest bezapelacyjne.
W branży tworzyw sztucznych często spotykam się z zamieszaniem dotyczącym klasyfikacji materiałów, takich jak fenoplasty, szczególnie gdy pojawiają się różne hasła: elastomery, termoplasty czy chemoutwardzalne. Zacznijmy od tego, że fenoplasty nie są elastomerami – te materiały charakteryzują się dużą elastycznością i zdolnością do powrotu do pierwotnego kształtu po odkształceniu, typowe dla gumy czy poliuretanów. Fenoplasty natomiast po utwardzeniu są twarde, kruche i absolutnie nieelastyczne, co zresztą bywa wyraźnie widoczne przy obróbce mechanicznej. Jeśli chodzi o termoplasty, to są to materiały, które można wielokrotnie uplastyczniać i przetwarzać pod wpływem ciepła, jak polietylen czy polistyren – fenoplasty nie mają takiej właściwości, bo po utwardzeniu już nigdy nie miękną, nawet pod wpływem najwyższych temperatur spotykanych w użytkowaniu. Często spotykam się z próbą wrzucenia fenoplastów do szufladki z chemoutwardzalnymi, bo rzeczywiście przechodzą reakcję chemiczną podczas sieciowania. Jednak określenie „chemoutwardzalne” jest bardzo szerokie i obejmuje nie tylko fenoplasty, ale też żywice epoksydowe czy poliuretanowe, a nie zawsze pokrywa się to z pojęciem „termoutwardzalne” w ścisłym rozumieniu standardów branżowych. Z mojego punktu widzenia, najczęstszy błąd polega na myleniu procesu utwardzania chemicznego z definicją termoutwardzalności – tymczasem kluczowe jest tutaj, że fenoplasty po pierwszym utwardzeniu zachowują swój kształt na stałe, bez możliwości przetopienia czy recyklingu termicznego, co wyraźnie oddziela je od tworzyw termoplastycznych i elastomerowych. Warto pamiętać, że zgodnie z klasyfikacją ISO fenoplasty to klasyczny przykład duroplastu – materiału, który raz uformowany zachowuje swoje właściwości nawet w bardzo wymagających warunkach.