Proces wytłaczania jest zdecydowanie najczęściej stosowany do produkcji cienkich folii przeznaczonych na worki jednorazowego użytku. Takie folie, zwłaszcza z polietylenu (LDPE, HDPE), uzyskuje się głównie metodą wytłaczania z rozdmuchem (ang. blown film extrusion) lub rzadziej metodą wytłaczania z płaskiej szczeliny (cast film extrusion). Cały proces polega na uplastycznieniu granulatu polimerowego w wytłaczarce ślimakowej, a następnie jego przepchaniu przez głowicę formującą. W przypadku rozdmuchem powstaje cienka tuba, którą rozdmuchuje się powietrzem do żądanej grubości i szerokości, po czym schładza i rozwija na rolki. Moim zdaniem właśnie ta technologia dominuje w produkcji popularnych woreczków na zakupy, bo pozwala uzyskać bardzo cienką i równomierną folię przy dużej wydajności i stosunkowo niskich kosztach. Standardy branżowe, np. PN-EN 13672, jasno opisują wytłaczanie jako podstawową technikę produkcji folii opakowaniowych. Co ciekawe, różnymi modyfikacjami procesu można łatwo zmieniać właściwości folii – od wytrzymałości po przezroczystość. To właśnie dzięki wytłaczaniu można produkować miliony lekkich, elastycznych i tanich worków jednorazowych, które spotykamy choćby w sklepach spożywczych.
Wtrysk, choć bardzo popularny w przetwórstwie tworzyw sztucznych, służy do formowania gotowych wyrobów o konkretnych kształtach, na przykład opakowań sztywnych, skrzynek, czy obudów. Proces ten polega na wtryskiwaniu uplastycznionego tworzywa pod ciśnieniem do formy, która nadaje produktowi ostateczny kształt – nie jest on przystosowany do wyrobu cienkich, szerokich folii używanych w workach jednorazowych. Napylanie to zupełnie inna bajka – stosuje się je raczej przy powłokach cienkowarstwowych, np. metalizowanych, a nie do produkcji masowych folii opakowaniowych. Co ciekawe, wiele osób kojarzy napylanie z wytwarzaniem cienkich warstw na powierzchniach, np. szkła czy folii, ale to raczej operacja wykańczająca, a nie podstawa produkcji worków foliowych. Kalandrowanie z kolei przydaje się do produkcji folii PVC czy gumowych taśm, ale głównie o większej grubości i w płaskich formach, a nie tych ultracienkich stosowanych w workach. Moim zdaniem częsty błąd wynika z mylenia technik plastyfikacji i formowania – kalandrowanie faktycznie daje płaskie folie, ale nie jest tak wydajne i uniwersalne jak wytłaczanie z rozdmuchem, zwłaszcza przy polietylenie. Branżowe dobre praktyki i normy jasno wskazują, że dla lekkich worków jednorazowych z folii cienkiej najbardziej racjonalne, ekonomiczne i sprawdzone jest właśnie wytłaczanie. Stosowanie innych metod prowadziłoby do niepotrzebnych komplikacji technologicznych i wzrostu kosztów produkcji, czego nikt w tej branży nie chce. Moje doświadczenie pokazuje, że osoby początkujące często nie doceniają prostoty i efektywności procesu wytłaczania przy produkcji takich wyrobów.