Jeżeli ślimak wtryskarki obraca się w lewą stronę bez posuwu, najczęściej oznacza to, że w strefie uplastyczniania po prostu brakuje surowca. Ślimak nie może przesuwać się do przodu, bo nie ma tworzywa, które mógłby transportować i uplastyczniać. To jest dość typowy przypadek w codziennej pracy przy wtryskarce. Najbardziej logicznym i sprawdzonym działaniem jest wtedy dosypanie granulatu do leja zasypowego, żeby proces mógł przebiegać prawidłowo. Pracując na produkcji, dobrze jest obserwować poziom surowca, bo brak materiału prowadzi właśnie do takiej sytuacji i przestojów. Z mojego doświadczenia wynika, że operatorzy czasem skupiają się za bardzo na parametrach maszyny, a zapominają o tak prozaicznej rzeczy jak regularne uzupełnianie granulatu. Branżowe standardy jasno wskazują, że utrzymanie ciągłego podawania materiału to podstawa efektywnej pracy wtryskarki. Jeśli nie dopilnujesz tej prostej czynności, nawet najlepiej ustawiona maszyna stanie i nic z tego nie będzie. Warto też wspomnieć, że nowoczesne wtryskarki mają czasem systemy sygnalizujące braki surowca, ale mimo to kontrola wizualna i szybka reakcja operatora są kluczowe. No i taka sytuacja to też dobry moment, by przypomnieć sobie o kalibracji systemu podawania i sprawdzeniu, czy nie mamy jakichś zatorów lub wilgoci w surowcu.
W praktyce przetwórstwa tworzyw na wtryskarkach, obserwacja pracy ślimaka daje cenne informacje o stanie procesu. Gdy ślimak obraca się w lewo bez posuwu, naturalnym odruchem bywa szukanie przyczyny w parametrach maszyny, takich jak czas docisku czy temperatura, co często prowadzi na manowce. Wydłużenie czasu docisku nie wpłynie w żaden sposób na ruch ślimaka podczas uplastyczniania, bo docisk dotyczy etapu formowania wypraski i utrzymywania ciśnienia w formie, a nie samego uplastyczniania tworzywa. Zwiększenie temperatury formy także nie ma związku z ruchem ślimaka w cylindrze uplastyczniającym – temperatura formy odpowiada raczej za kształtowanie i chłodzenie wypraski, niż za transport granulatu w ślimaku. Częstym błędem jest też myślenie, że obniżenie temperatury uplastyczniania poprawi sytuację – to wręcz odwrotnie, niż powinno być, bo zbyt niska temperatura może jeszcze bardziej utrudnić przesuwanie się ślimaka, prowadząc do zatorów i degradacji materiału. W praktyce przyczyną braku posuwu ślimaka jest najczęściej brak surowca w leju zasypowym, czyli po prostu pusta kieszeń, przez co ślimak kręci się „na pusto” i nie może transportować tworzywa do strefy uplastyczniania. Moim zdaniem, takie myślenie wskazuje na skupienie się na parametrach maszyny bez analizy najprostszych przyczyn. Z doświadczenia wiem, że w branży przetwórstwa tworzyw podstawą jest kontrola poziomu granulatu oraz systematyczne dosypywanie surowca. Dopiero potem warto szukać przyczyn w ustawieniach procesowych i parametrach cieplnych czy mechanicznych. Zignorowanie tego prostego aspektu prowadzi do zbędnych przestojów i problemów jakościowych. Branżowe dobre praktyki podkreślają, że regularna kontrola surowca to absolutna podstawa sprawnej produkcji.