Termoformowanie to taki proces, który naprawdę mocno się przydaje w branży przetwórstwa tworzyw sztucznych, zwłaszcza jeśli chodzi o płyty termoplastyczne. Cała sztuczka polega na tym, że płytę nagrzewa się do odpowiedniej temperatury, ale jeszcze nie takiej, żeby się całkowicie stopiła – tylko tyle, aby zmiękła i dawała się łatwo formować. Potem, przy użyciu próżni, materiał jest zasysany na formę, gdzie przyjmuje jej kształt, a po schłodzeniu sztywno się tego trzyma. Bardzo popularna metoda, szczególnie że pozwala szybko i tanio uzyskać elementy o dość skomplikowanych kształtach, na przykład obudowy urządzeń, pojemniki, okładziny samochodowe czy reklamy świetlne. Szczerze mówiąc, termoformowanie to jeden z najefektywniejszych sposobów pracy z termoplastami, bo nie wymaga aż tak rozbudowanych form jak wtrysk, a detale można łatwo projektować pod daną potrzebę. W praktyce widziałem, że nawet niewielkie warsztaty potrafią na podstawowych maszynach osiągać świetne rezultaty, o ile pilnują właściwej temperatury i czasu formowania – zbyt niska nie da efektu, zbyt wysoka sprawi, że materiał się zdegraduje. Ważne jest też używanie płyt o dobrych parametrach, jak PMMA, ABS czy PET-G, bo one najlepiej się poddają termoformowaniu. No i jeszcze: zgodnie z branżowymi normami, zwraca się uwagę na równomierne nagrzewanie i szybkie chłodzenie – to jest klucz do powtarzalności produkcji. Z mojego doświadczenia, jeśli ktoś się nauczy dobrze termoformować, drzwi do wielu różnych zastosowań w przemyśle stoją otworem.
Wiele osób myli pojęcia związane z technologiami przetwarzania tworzyw sztucznych, co jest zupełnie zrozumiałe, bo te procesy czasem na pierwszy rzut oka brzmią podobnie. Napylanie, choć technicznie ciekawe, to zupełnie inna bajka – tu chodzi o nanoszenie cienkich warstw materiału, często metali, na powierzchnie, a nie o formowanie płyt tworzyw. Stosuje się je chociażby w elektronice czy do dekoracji, ale nie ma żadnego związku z próżniowym formowaniem płyt. Kalandrowanie natomiast to proces, gdzie masę plastyczną wyciska się przez zespoły walców, żeby uzyskać cienką folię lub płytę – popularne przy PVC, ale to dzieje się przed termoformowaniem, nie jest metodą modelowania kształtu już gotowej płyty. Lekkie RTM – to z kolei technologia kompozytowa, żywicowa, gdzie podciśnieniem wprowadza się żywicę do zamkniętej formy z włóknem, a całość twardnieje już w formie. Typowy błąd myślowy polega na utożsamianiu każdej próżniowej technologii z termoformowaniem, ale RTM zupełnie nie dotyczy płyt termoplastycznych, tylko raczej wyrobów kompozytowych. W praktyce, jeśli chcemy uzyskać produkt z płyty termoplastycznej o konkretnym kształcie, najpewniejszą i najczęściej stosowaną metodą jest właśnie termoformowanie – bo wykorzystuje dokładnie te właściwości, które odróżniają termoplasty od innych materiałów: podatność na odkształcenia pod wpływem temperatury i możliwość wielokrotnego przetwarzania. Błędy w rozpoznaniu procesu mogą prowadzić do poważnych komplikacji w produkcji, źle dobranych materiałów lub nieefektywnego wykorzystania sprzętu. Warto zawsze sprawdzić, jaka technologia pasuje do danego materiału i efektu końcowego, bo to się przekłada bezpośrednio na jakość i koszty. Teraz, kiedy już wiadomo, że tylko termoformowanie odpowiada na pytanie, dużo łatwiej zrozumieć całą resztę zawiłości przetwórstwa tworzyw.