Rotametr to naprawdę bardzo ciekawy przyrząd, który służy do pomiaru natężenia przepływu płynów – najczęściej cieczy lub gazów. Zasada działania rotametru opiera się na unoszeniu się pływaka w stożkowej rurce – im większy przepływ, tym wyżej unosi się pływak. Moim zdaniem to jedno z najbardziej intuicyjnych i praktycznych rozwiązań, jeśli chodzi o szybki odczyt przepływu w instalacjach. Rotametry są bardzo popularne w przemyśle chemicznym, laboratoriach, a nawet w akwarystyce i systemach wentylacyjnych. W praktyce często spotykam się z tym, że rotametry są wykorzystywane do kontroli zużycia gazów technicznych, na przykład tlenu czy azotu w spawalnictwie – to naprawdę ułatwia pracę. Co ważne, rotametry umożliwiają wizualną kontrolę pracy układu, co pozwala szybko zareagować w razie jakichś nieprawidłowości. Zgodnie z dobrą praktyką branżową (np. normą PN-EN ISO 5167), przyrządy do pomiaru przepływu muszą być odpowiednio dobrane do medium i zakresu pomiarowego – rotametry świetnie się tu sprawdzają przy niewielkich i średnich przepływach. Warto pamiętać, że nie nadają się do bardzo wysokich ciśnień czy do cieczy o dużych zanieczyszczeniach, ale tam, gdzie trzeba szybko sprawdzić ile płynu przepływa, są po prostu niezastąpione. Fajnie, jeśli ktoś umie odczytywać wskazania rotametru praktycznie od ręki – to się naprawdę często przydaje.
Patrząc na pozostałe odpowiedzi, można zauważyć, że łatwo tu wpaść w pułapkę myślenia związanego z nazewnictwem lub skojarzeniami z innymi przyrządami pomiarowymi. Oporność tworzyw sztucznych mierzy się raczej przy użyciu specjalnych mostków oporowych lub mierników rezystancji, a nie rotametrem, który w ogóle nie jest przystosowany do pracy z materiałami stałymi. Oczywiście, temat oporu materiałów jest ważny w materiałoznawstwie, ale tutaj narzędzia są zupełnie inne – mierniki oporności to bardziej domena elektrostatyki i badań laboratoryjnych. Jeśli chodzi o napięcie prądu elektrycznego, to do takich pomiarów używamy woltomierzy, a nie rotametru. Rotametr nie ma nawet żadnych elementów elektrycznych w sensie klasycznego pomiaru napięcia, więc to zupełnie inny świat. Z kolei lepkość ciekłych polimerów mierzy się raczej za pomocą lepkościomierzy – są specjalne rotacyjne, kapilarne czy kulkowe urządzenia do tego celu. W branży tworzyw sztucznych bardzo istotne jest prawidłowe określanie lepkości, ale nie rotametrem, bo on nie jest w stanie rozpoznać zmiany lepkości, tylko przepływ objętościowy. Tu akurat łatwo się pomylić, bo oba te parametry są ważne w płynach, ale jednak mierzy się je zupełnie innymi narzędziami. Typowym błędem jest też utożsamianie rotametru z takimi urządzeniami, które mierzą właściwości fizyczne materiałów czy parametrów elektrycznych – to wynika raczej z niepełnego zrozumienia budowy i zastosowania konkretnego przyrządu. Moim zdaniem warto po prostu przyjąć zasadę, że rotametr to sprzęt od przepływu i kropka – w praktyce to się bardzo sprawdza, a pomyłki mogą prowadzić do źle dobranych urządzeń i błędnych wskazań w projektach czy w codziennym serwisie instalacji.