Prawidłowa odpowiedź wynika z tego, jak działa cały układ wypychaczy w formach wtryskowych. Jeśli wypychacze nie są całkowicie wycofane podczas zamykania formy, to istnieje ogromne ryzyko ich mechanicznego uszkodzenia – mogą się zwyczajnie zaklinować albo nawet wygiąć czy złamać, bo siła zamykania formy jest ogromna, a wypychacze mają bardzo ograniczoną wytrzymałość na takie obciążenia. Branżowe dobre praktyki mówią jasno: przed zamknięciem forma powinna mieć pewność, że wypychacze są w pozycji całkowicie cofniętej. W nowoczesnych układach często stosuje się czujniki położenia czy nawet blokady mechaniczne, żeby wyeliminować ryzyko kolizji. To nie jest rzadki przypadek – w praktyce produkcyjnej, jeśli coś się zadzieje z systemem sterowania lub operator popełni błąd, skutki mogą być bardzo kosztowne: zniszczenie wypychaczy, uszkodzenie gniazd formujących, a nawet przerwa w produkcji na kilka godzin. Moim zdaniem warto przy każdej zmianie formy, przezbrojeniu czy nawet krótkiej przerwie, wykonywać kontrolę pozycji wypychaczy i stosować się do zasady „zero kolizji”, bo naprawa takich uszkodzeń to nie tylko czas, ale i spore pieniądze. Dobrze jest też przekazywać tę wiedzę młodym operatorom, bo to niby oczywiste, a jednak w zakładach wtryskarskich często się o tym zapomina.
W tej sytuacji wiele osób może błędnie skojarzyć uszkodzenie wypychaczy z innymi parametrami procesu wtrysku, ale trzeba mieć świadomość, że zmiana wielkości leja zasypowego, wymiana grzałek czy nawet mocniejsze kręcenie ślimakiem nijak nie wpływają bezpośrednio na układ wypychaczy. Zmiana leja zasypowego dotyczy wyłącznie transportu i podawania granulatu do cylindra wtryskarki. Nawet jeśli zwiększymy średnicę leja lub wymienimy go na większy, to ma to wpływ tylko na tempo podawania surowca, a nie na mechanikę wypychaczy w formie – to dwa zupełnie odrębne układy. Wymiana przepalonych grzałek cylindra natomiast to tylko kwestia utrzymania odpowiedniej temperatury masy plastycznej, co jest kluczowe dla jakości wypraski, ale nie ma żadnego połączenia z mechaniką wypychaczy; grzałki i wypychacze to różne systemy – grzałka grzeje cylinder, wypychacze działają w obszarze formy. Często pojawia się też przekonanie, że wzrost prędkości obrotowej ślimaka może mieć wpływ na cały cykl formowania, ale z mojego doświadczenia wynika, że to dotyczy przede wszystkim uplastyczniania tworzywa i tempa jego podawania, nie zaś mechanicznych ruchów wypychaczy, które są sterowane osobnym mechanizmem w formie. Typowym błędem jest łączenie wszystkich parametrów procesu w jedną całość i przekonanie, że każda zmiana wpłynie na wszystko – a tak po prostu nie jest. Warto pamiętać, że uszkodzenia wypychaczy niemal zawsze wynikają z błędów w sterowaniu ruchem tych elementów lub złej synchronizacji cyklu formy, a nie z parametrów podawania tworzywa czy ogrzewania cylindra. To ważna lekcja, bo niewłaściwa diagnoza może prowadzić do niepotrzebnych napraw i jeszcze większych przestojów produkcji.