Układ kolanowo-dźwigniowy w wtryskarkach to prawdziwy klasyk, jeśli chodzi o mechanikę zamykania formy. Ten mechanizm stosuje się głównie dlatego, że pozwala bardzo skutecznie uzyskiwać odpowiednio dużą siłę docisku przy stosunkowo niewielkim naporze siłownika. W praktyce chodzi o to, że dokładne zamknięcie formy – bez szczelin i uginania – jest kluczowe w procesie wtrysku, bo przecież ciśnienia plastiku są ogromne. To, co moim zdaniem jest super w tym rozwiązaniu, to fakt, że kolana i dźwignie „blokują się” w określonym rozwarciu, przez co forma nie otworzy się samoczynnie pod wpływem ciśnienia masy wtryskowej. Wiele typowych maszyn, szczególnie tych starszych i średnich, korzysta z układu kolanowo-dźwigniowego, chociaż coraz częściej spotyka się hydrauliczne czy nawet elektryczne zamykanie, ale ten klasyczny układ wciąż jest doceniany za niezawodność i prostotę. Producentom zależy na trwałości i powtarzalności pracy, więc taki system jest bardzo popularny. Według standardów branżowych (jak np. normy PN-EN dotyczące budowy maszyn do przetwórstwa tworzyw), kolanowo-dźwigniowy mechanizm zamykający zapewnia precyzyjną synchronizację ruchu płyt i minimalizuje ryzyko trwałych deformacji formy. W codziennej pracy operatora daje to pewien komfort – nie trzeba się martwić o wycieki czy niewłaściwe dociśnięcie. Co ciekawe, taka konstrukcja pozwala też na dość szybkie cykle pracy, co w produkcji masowej jest po prostu nieocenione.
Zespół kolanowo-dźwigniowy jest charakterystyczny tylko dla jednego konkretnego układu wtryskarki – chodzi o mechanizm zamykania formy. Inne systemy wtryskarki działają na zupełnie innych zasadach i mają inne wymagania konstrukcyjne. Układ uplastyczniania na przykład opiera się głównie na ślimaku i strefie grzewczej, gdzie materiał jest topiony i mieszany – tu liczy się precyzyjne sterowanie temperaturą i ruchem ślimaka, a nie siła i mechaniczne blokowanie. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem myli się te układy, bo każdy z nich ma ruchome elementy, ale ich rola jest zupełnie inna. Usuwanie wypraski z kolei realizowane jest przez układ wypychaczy, często napędzanych hydraulicznie czy pneumatycznie, czasem mechanicznie, ale nie wykorzystuje się tu kolan ani dźwigni w tym specyficznym sensie blokowania pod dużym naciskiem. Jeśli chodzi o sterowanie i regulację – to już zupełnie inna bajka, bo mamy tu do czynienia z układami elektrycznymi, czujnikami, automatyką czy nawet komputerami sterującymi cyklem pracy maszyny. Typowym błędem jest też utożsamianie każdego 'ruchomego' układu z mechanizmami dźwigniowymi, ale w praktyce tylko zamykanie formy wymaga takiego typowego blokowania i przenoszenia ogromnej siły w jednym momencie cyklu. To jest, moim zdaniem, podstawowa różnica, którą warto zapamiętać – kolanowo-dźwigniowy układ po prostu nie ma swojej roli ani w uplastycznianiu, ani podczas wypychania wypraski, ani przy sterowaniu maszyną. Właściwe rozumienie tego podziału ułatwia diagnozowanie usterek oraz bezpieczną obsługę maszyny zgodnie z wytycznymi producentów i zasadami BHP.