Środki antystatyczne w przetwórstwie tworzyw sztucznych to naprawdę ważny temat. Ich głównym zadaniem jest ograniczanie gromadzenia się ładunków elektrostatycznych na powierzchni wyrobów. Moim zdaniem to jedna z tych kwestii, którą nie zawsze doceniamy, dopóki nie zaczniemy mieć problemów z przyciąganiem kurzu, trudnościami przy pakowaniu lub nieprzyjemnym iskrzeniem przy dotknięciu gotowych detali. W praktyce stosowanie środków antystatycznych jest praktycznie obowiązkowe wszędzie tam, gdzie wyroby mają styczność z elektroniką, optyką, czy nawet w branży spożywczej. Dobre praktyki produkcyjne – na przykład według norm ISO dotyczących czystości czy bezpieczeństwa pracy – jasno wskazują na konieczność eliminowania zagrożeń związanych ze zjawiskami elektrostatycznymi, a środki antystatyczne to najprostszy sposób, by temu zapobiegać. Wtrącane są do polimeru w trakcie przetwórstwa (na przykład już przy ekstruzji czy wtrysku) albo aplikowane powierzchniowo w formie antystatycznych powłok. Często spotyka się wyroby, które bez tych dodatków praktycznie nie mogłyby funkcjonować w środowisku produkcyjnym – choćby obudowy sprzętu komputerowego lub elementy opakowań farmaceutycznych. Moim zdaniem warto zapamiętać, że żaden środek antystatyczny nie jest uniwersalny – dobiera się je w zależności od typu polimeru, wymagań stawianych wyrobowi, a nawet klimatu hali produkcyjnej.
Wiele osób myli zastosowanie środków antystatycznych z innymi dodatkami do tworzyw, przez co pojawiają się błędne interpretacje ich roli. Na przykład niektórzy zakładają, że środki antystatyczne pełnią funkcję środków spieniających, tworząc strukturę komórkową w detalu. Tymczasem za spienianie i powstawanie pianek czy struktur o porowatej budowie odpowiadają zupełnie inne związki chemiczne – tzw. agenty spieniające lub środki porotwórcze. To one powodują wydzielanie gazu podczas przetwarzania i powstawanie pęcherzyków, a nie środki antystatyczne. Często też pojawia się przekonanie, że dodatki antystatyczne poprawiają płynność stopu polimeru w układzie plastyfikującym. Nic bardziej mylnego – od tego są modyfikatory reologii, plastyfikatory czy środki smarne, które zmniejszają lepkość lub poprawiają smarowność mieszanki. Antystatyki działają głównie na powierzchni gotowego detalu, a nie w masie podczas przetwarzania. Nierzadko można się też spotkać ze stwierdzeniem, że te dodatki służą do zmiany barwy wyrobu, np. podczas prasowania przetłocznego. W rzeczywistości za kolory odpowiadają pigmenty lub barwniki, które mają zupełnie inne zadania niż antystatyki. Moim zdaniem takie błędy wynikają głównie z nieznajomości specjalistycznych pojęć lub utożsamiania wszystkich dodatków do tworzyw z jedną, uniwersalną funkcją. Warto pamiętać, że dodatki do polimerów są bardzo zróżnicowane i dobiera się je ściśle według określonych potrzeb technologicznych, zgodnie ze standardami branżowymi i zaleceniami producentów surowców. Właściwe rozumienie tych zagadnień pozwala uniknąć wielu problemów już na etapie projektowania produktu oraz samej produkcji.