Dobrze wychwycone! Temperatura formy 120°C dla PET to dokładnie to, co widnieje w tabeli przy produkcji jakościowej detali. W praktyce taka temperatura jest stosowana po to, żeby zapewnić odpowiednią krystaliczność i właściwości mechaniczne wyprasek, a także uzyskać dobrą przezroczystość, jeżeli na tym zależy klientowi. Jakby nie patrzeć, PET jest materiałem dość wymagającym, jeśli chodzi o jakość formowania – za niska temperatura formy powoduje matowienie, a niekiedy wręcz powstawanie nieestetycznych smug czy mikropęknięć. Branża opakowań czy przemysł motoryzacyjny bardzo często pilnuje tych parametrów, bo przy PET-ie każdy stopień potrafi zrobić różnicę w końcowym efekcie. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet niewielkie odchylenia od tych 120°C potrafią sprawić, że detal nie przechodzi testów jakościowych. No i jeszcze – wyższa temperatura formy wydłuża czas cyklu, ale przy produkcji premium to się zdecydowanie opłaca. Tak na marginesie, Polskie Normy i specyfikacje producentów PET praktycznie zawsze rekomendują temperatury właśnie w okolicach 120°C przy wyrobach o podwyższonych wymaganiach jakościowych.
W tym pytaniu można się łatwo pomylić, bo na pierwszy rzut oka wydaje się, że wystarczy wybrać dowolną temperaturę z tabeli – a jednak! W przypadku PET, czyli politereftalanu etylenu, kluczowa jest różnica między produkcją ekonomiczną a jakościową. Często spotykam się z tym, że ktoś wybiera 90°C, bo to tańsze i szybsze, ale wtedy właściwości wypraski mogą znacząco odbiegać od oczekiwanych – szczególnie w zakresie przezroczystości i wytrzymałości mechanicznej. Podobnie 60°C i 70°C to już wartości zupełnie nieadekwatne do PET, bo one pojawiają się przy innych tworzywach, jak PA 6 czy POM. Kierowanie się przypadkowo skojarzonymi liczbami z innych wierszy to dość częsty błąd, zwłaszcza gdy ktoś patrzy tylko na kolumnę bez uwzględnienia konkretnego materiału. Warto pamiętać, że każdy polimer ma swoją optymalną temperaturę formy – dla PET przy produkcji jakościowej to 120°C, co wynika z potrzeby zapewnienia prawidłowej krystalizacji materiału. W praktyce zbyt niska temperatura pogarsza wygląd i właściwości gotowego wyrobu, a także może utrudnić późniejsze użytkowanie detali (np. łatwiej się rysują, są mniej odporne na pękanie). Takie zjawiska szczególnie są niepożądane w branżach, gdzie liczy się wygląd i wytrzymałość, np. w przemyśle spożywczym czy kosmetycznym. Widziałem nie raz, jak firmy tracą zlecenia właśnie przez pozorne oszczędności na tym etapie. Dobrą praktyką branżową jest zawsze sprawdzanie zaleceń producenta granulatu oraz wytycznych norm, bo one są efektem wielu lat doświadczeń i badań nad danym tworzywem. Tak więc, wybierając niższe temperatury, po prostu rezygnujemy z jakości, a to w dłuższej perspektywie się nie opłaca.