Podczas pracy harwesterem, czyli specjalistyczną maszyną do ścinki i przerzynania drewna, bardzo istotne jest, żeby miejsce pomiaru miąższości każdego sortymentu było dokładnie oznaczone. Malowanie czoła kłody nie służy tutaj ani ochronie przed szkodnikami, ani zabezpieczeniu drewna przed grzybami, tylko właśnie temu, by jasno pokazać, gdzie głowica harwestera dokonała ostatecznego pomiaru długości. Praktycznie wygląda to tak: kiedy operator przerzyna kłodę na odpowiedni wymiar, głowica automatycznie nanosi farbę na czoło, żeby potem nikt nie miał wątpliwości co do miejsca pomiaru przy dalszym transporcie czy sortowaniu. W branży leśnej to już standard – bez tego oznaczenia trudno w ogóle myśleć o precyzyjnej ewidencji drewna. Co ciekawe, takie malowanie ułatwia też pracę osobom, które później sprawdzają poprawność pomiaru albo dokonują kolejnych operacji na składzie. Z mojego doświadczenia wynika, że oszczędza to mnóstwo nieporozumień i jest praktycznie niezbędne przy pracy w większych zakładach lub przy dużym pozyskaniu. Malowanie czoła to więc nie fanaberia, tylko realna potrzeba wynikająca z praktyki i wymogów dokumentacyjnych. Ogólnie mówiąc, bez tego trudno o rzetelność i przejrzystość w całym procesie pozyskania drewna.
W praktyce leśnej i przy pracy z harwesterami spotyka się różne teorie dotyczące malowania czoła kłód, ale nie wszystkie mają uzasadnienie techniczne. Często pojawia się przekonanie, że malowanie końców drewna chroni je przed owadami lub grzybami. To jednak dotyczy zupełnie innych preparatów – specjalistycznych środków impregnujących, które są stosowane raczej przy dłuższym składowaniu drewna i mają formę zabezpieczających powłok, a nie zwykłej farby znakującej. Typowa farba używana w harwesterach nie daje fizycznej ochrony przed czynnikami biologicznymi, bo nie tworzy szczelnej bariery i bardzo szybko się ściera. Zdarza się też, że niektórzy myślą, iż kolorowe oznaczenie służy rozpoznaniu klasy jakościowo-wymiarowej, ale w rzeczywistości do tego stosuje się osobne systemy znaków, etykiet czy nawet drewnoznawcze znaczniki, często na powierzchni bocznej, a nie na samym czole kłody. Kluczowym celem malowania czoła przez harwester jest oznaczenie miejsca, w którym głowica dokonała precyzyjnego pomiaru miąższości – to fundamentalne dla późniejszego rozliczenia drewna i śledzenia jego pochodzenia. Mylenie tego z funkcjami zabezpieczającymi lub klasyfikacyjnymi to jeden z typowych błędów, które wynikają z pobieżnej znajomości procedur technologicznych. Moim zdaniem warto zawsze sprawdzać, jakie są faktyczne wymagania branżowe oraz jakie praktyki są wdrażane w nowoczesnych zakładach. Dobre zrozumienie celu tych czynności pozwala unikać niepotrzebnych komplikacji i błędnych założeń co do roli poszczególnych technik znakowania w leśnictwie.