Maksymalny udźwig żurawia w poziomie na pełnym rozłożeniu ramienia wynosi 475 kg, co doskonale pokazuje diagram. W praktyce, kiedy ramię żurawia jest całkowicie wysunięte, odległość od osi obrotu jest największa, a to automatycznie sprawia, że udźwig drastycznie spada z powodu wydłużenia ramienia roboczego. To jest typowa sytuacja zgodna z zasadami fizyki – im dalej wysięgnik sięga, tym większy moment gnący działa na konstrukcję i tym mniejszy ciężar można bezpiecznie podnieść. W branży transportowej i budowlanej zawsze uczula się operatorów, by nie przekraczali tych wartości, bo to grozi wywróceniem lub uszkodzeniem maszyny. Moim zdaniem bardzo istotne jest trzymanie się wykresów udźwigu zamieszczonych w dokumentacji producenta – nie tylko redukuje to ryzyko wypadku, ale też pokazuje profesjonalizm i świadomość techniczną operatora. Warto też mieć na uwadze wpływ czynników takich jak podłoże czy siła wiatru, bo nawet poprawnie odczytany udźwig może okazać się niewystarczający w niesprzyjających warunkach. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsi operatorzy zawsze patrzą na wykresy i podchodzą z rezerwą do wartości granicznych – to się po prostu sprawdza w realiach budowy.
Wybierając inne wartości niż 475 kg, można łatwo wpaść w pułapkę błędnych założeń dotyczących pracy żurawia na maksymalnym wysięgu. Często spotykam się z przekonaniem, że największy udźwig maszynowy pozostaje stabilny albo nie spada aż tak drastycznie przy wydłużaniu ramienia – nic bardziej mylnego. Maksymalny udźwig 1360 kg czy nawet 760 kg dotyczy znacznie krótszych wysięgów, gdzie moment obrotowy działający na podstawę żurawia jest dużo mniejszy, a konstrukcja pracuje z większą rezerwą bezpieczeństwa. W praktyce, gdy ramię żurawia jest maksymalnie rozłożone, działa nie tylko obciążenie własne, ale także siły dynamiczne oraz wpływ warunków zewnętrznych. To wszystko sprawia, że producenci obliczają udźwig bardzo zachowawczo, uważając na marginesy bezpieczeństwa zgodnie z normami PN-EN 13001 czy ISO 4305. Mylenie zakresów wykresu prowadzi do ryzyka przeceniania możliwości sprzętu, co na placu budowy często kończy się uszkodzeniem konstrukcji lub nawet zagrożeniem zdrowia i życia. Moim zdaniem najwięcej wypadków wynika ze źle odczytanego wykresu udźwigu – operatorzy nie doceniają znaczenia tych wartości przy pełnym rozłożeniu. Właśnie dlatego tak ważne jest, by zawsze patrzeć na wykres i kierować się wskazaniami producenta, a nie własnym przeczuciem. Dotyczy to zwłaszcza nowicjuszy, którzy nie mają jeszcze nawyku analizy wykresów, ale czasem nawet doświadczeni zapominają, że im dalej, tym mniej można podnieść. Odpowiedź 475 kg jest jedyną poprawną, bo uwzględnia wszystkie ograniczenia mechaniczne i bezpieczeństwo użytkowania sprzętu.