Olej biodegradowalny to obecnie najlepszy wybór, jeśli chodzi o smarowanie prowadnic pilarek spalinowych pod kątem ochrony środowiska leśnego. Takie oleje produkowane są na bazie roślinnej, zwykle rzepakowej, przez co dużo szybciej ulegają rozkładowi w naturze niż tradycyjne oleje mineralne. To jest naprawdę ważne, bo podczas pracy pilarką nawet do 90% oleju może zostać wyrzucone bezpośrednio na ziemię razem z trocinami. Jeżeli użyje się oleju biodegradowalnego, ryzyko skażenia gleby i wód jest dużo mniejsze. W praktyce, w niektórych krajach Europy Zachodniej stosowanie tego typu olejów jest już obowiązkowe na terenach chronionych i leśnych – sam miałem okazję pracować w takich warunkach i różnica jest naprawdę odczuwalna, zarówno pod względem środowiskowym, jak i zapachu czy braku lepkości na narzędziach. Z mojego doświadczenia, nawet jeśli olej biodegradowalny jest nieco droższy, warto go stosować – to inwestycja w przyrodę, ale i w zdrowie ludzi pracujących z pilarkami. Dobrym zwyczajem jest też wybieranie produktów z certyfikatem np. EU Ecolabel. W codziennej pracy leśnika czy pilarza, wybór tego oleju to nie tylko zgodność z normami, ale też dowód profesjonalizmu i świadomości ekologicznej.
Wybór oleju do smarowania prowadnic pilarek spalinowych często bywa bagatelizowany, a szkoda, bo skutki nieodpowiedniej decyzji mogą być poważne dla środowiska. Wiele osób sądzi, że wystarczy zastosować olej mineralny – bo jest popularny i łatwo dostępny – jednak to właśnie te produkty najczęściej zawierają składniki, które długo się rozkładają i mają negatywny wpływ na glebę oraz wodę w ekosystemach leśnych. Oleje mineralne bazują na substancjach ropopochodnych, których rozkład może trwać nawet kilkadziesiąt lat. Z kolei wybór najrzadszego oleju nie rozwiązuje problemu – lepkość czy płynność nie mają bezpośredniego związku z ekologicznością; liczy się przede wszystkim skład chemiczny i podatność na rozkład biologiczny. Odpowiedzi sugerujące wybór „ekonomicznego” oleju również mijają się z celem: niska cena bardzo często oznacza kompromisy jakościowe, a co za tym idzie, większe ryzyko zanieczyszczenia środowiska. Często spotykam się z myśleniem, że „jak tanio, to dobrze”, ale w branży leśnej, gdzie liczy się trwałość ekosystemu, to podejście jest po prostu krótkowzroczne. Najważniejsze są tu normy i standardy – zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej oraz praktykami certyfikowanych firm leśnych, wyraźnie zaleca się stosowanie olejów biodegradowalnych, zwłaszcza w rejonach wrażliwych. W praktyce, oleje te nie tylko minimalizują szkody dla przyrody, ale coraz częściej zapewniają właściwe smarowanie i ochronę sprzętu. Moim zdaniem, niezrozumienie tej kwestii wynika głównie z przyzwyczajeń lub niewiedzy na temat nowoczesnych rozwiązań – a szkoda, bo natura nie wybacza nam takich błędów szybko.