Odpowiedź 'nasiębierna' jest tutaj jak najbardziej trafiona. Zrywka nasiębierna to taki sposób transportu drewna w lesie, gdzie stosuje się specjalistyczne maszyny – forwardery, które podnoszą całe kłody na swoją platformę i przewożą je w całości nad ziemią. Moim zdaniem to rozwiązanie jest zdecydowanie najnowocześniejsze i coraz częściej widuje się je w polskich lasach, bo pozwala ograniczyć uszkodzenia ściółki i gleby. Chodzi o to, by minimalizować negatywny wpływ na środowisko, a jednocześnie zwiększyć efektywność wywozu drewna. W praktyce forwarder nie tylko zbiera drewno, ale też układa je w stosy przy drogach wywozowych. Standardy branżowe bardzo silnie podkreślają, że zrywka nasiębierna jest preferowana szczególnie w drzewostanach cennych przyrodniczo, na glebach wrażliwych oraz tam, gdzie wymagany jest wysoki poziom ochrony środowiska. W sumie, jeśli miałbym wybrać metodę, która jest naprawdę zgodna z współczesnymi wymaganiami, to naprawdę nie ma lepszej opcji niż zrywka nasiębierna – zwyczajnie nie ma sensu niszczyć runa leśnego, skoro są technologie pozwalające przewieźć drewno praktycznie bez szkód. Warto zapamiętać, że to jest kierunek, w którym idzie cała gospodarka leśna w Europie.
Wiele osób myli się, wybierając inne rodzaje zrywki, bo na pierwszy rzut oka różnice mogą wydawać się subtelne, a jednak każda metoda ma swoje unikalne cechy i specyfikę techniczną. Zrywka wleczona polega na tym, że drewno jest ciągnięte po ziemi, co niestety prowadzi do sporych uszkodzeń gleby, ściółki oraz młodego pokolenia drzew i innych roślin. W praktyce metoda ta stosowana jest głównie w miejscach, gdzie nie da się użyć nowoczesnego sprzętu lub gdzie warunki terenowe na to pozwalają, ale z punktu widzenia obecnych standardów jest to rozwiązanie przestarzałe i nieekologiczne. Zrywka grawitacyjna to raczej metoda stosowana w terenach górskich, gdzie drewno transportuje się siłą grawitacji, np. spuszcza się je stromymi zboczami, co jest mało precyzyjne i nie zawsze bezpieczne – zarówno dla ludzi, jak i dla środowiska. Natomiast zrywka półpodwieszona polega na tym, że tylko jedna część kłody jest podniesiona nad ziemię (najczęściej przód), co zmniejsza, ale nie eliminuje zupełnie kontaktu drewna z podłożem. To rozwiązanie kompromisowe, ale dalekie od standardów, które obecnie są uznawane za najlepsze. Typowym błędem jest też utożsamianie metod zrywki tylko z wyglądem sprzętu, zamiast zwracać uwagę na to, jak drewno jest transportowane i jak wpływa to na środowisko. Współcześnie kładzie się nacisk na metody pozwalające ograniczyć zniszczenia, dlatego zrywka nasiębierna jest uznawana za najbardziej efektywną i ekologiczną. Warto znać te różnice, bo one mają ogromne znaczenie w codziennej pracy leśnika, a także przy planowaniu zrywki w praktyce.