Promień strefy niebezpiecznej podczas wykonywania tasakiem czyszczeń wczesnych wynosi co najmniej 5 metrów i taka odległość nie jest przypadkowa. Wynika to przede wszystkim z charakterystyki pracy narzędzi ręcznych, gdzie uderzenie tasakiem – nawet przez doświadczonego operatora – generuje ryzyko odskoku, odprysku materiału lub wyślizgnięcia się narzędzia z dłoni. Praktyka pokazuje, że zagrożenie związane z poruszającymi się odłamkami, a także ewentualnym ruchem samego narzędzia, może dotyczyć wszystkich osób pozostających w promieniu nawet większym niż kilka metrów. 5 metrów to taki minimalny dystans, gdzie zgodnie z BHP, zachowujemy odpowiedni margines bezpieczeństwa, chroniąc zarówno pracownika, jak i osoby postronne. Z mojego doświadczenia wynika, że firmy budowlane czy remontowe bardzo pilnują tej zasady, bo wystarczy chwilowe rozkojarzenie, by doszło do urazu głowy lub oka niespodziewanym odpryskiem. Dobrą praktyką branżową jest także oznaczanie tej strefy taśmą ostrzegawczą czy pachołkami – to jasny sygnał dla wszystkich, żeby nie zbliżać się bez potrzeby. Warto pamiętać, że normy BHP są tu jednoznaczne, choć czasem młodsi pracownicy próbują skracać dystans – nie warto ryzykować, bo konsekwencje bywają poważne. Taka wiedza przydaje się nie tylko podczas egzaminów, ale przede wszystkim w prawdziwej pracy na budowie, gdzie liczy się zdrowie i życie każdego z nas.
Wyznaczanie strefy niebezpiecznej podczas pracy tasakiem czyszczeń wczesnych jest jednym z tych zagadnień, gdzie teoria musi bezwzględnie spotykać się z praktyką. Często można spotkać się z przekonaniem, że wystarczający dystans to 1 albo 2 metry, bo przecież "daleko nie poleci" lub "mam dobre okulary". Takie myślenie jest dość powszechne, szczególnie wśród osób, które nie miały jeszcze okazji obserwować poważniejszego wypadku na budowie. Problem polega na tym, że prędkość i energia odprysków, a także samo narzędzie, mogą zaskoczyć nawet najbardziej ostrożnych. Zdarza się, że odłamki metalu czy betonu po uderzeniu tasakiem odlatują na nieprzewidywalne odległości – i to wcale nie jest przesada. W przypadku ustawienia strefy na 1 lub 2 metry, praktycznie nie zabezpieczamy osób postronnych znajdujących się w pobliżu. Wybór 10 metrów z kolei, mimo że wydaje się bardzo bezpieczny, w praktyce bywa niemożliwy do zastosowania na większości budów – po prostu brakuje miejsca, a strefa byłaby zbyt rozległa i utrudniała pracę innym ekipom. Dlatego właśnie standardy BHP oraz przepisy jasno określają promień 5 metrów – to kompromis pomiędzy realnym poziomem zagrożenia a organizacją stanowiska. Moim zdaniem, osoby wybierające krótszy dystans często nie doceniają dynamiki pracy ręcznym narzędziem udarowym. W rzeczywistości, podczas wykonywania prac czyszczenia tasakiem, nawet niewielki odprysk czy odskok narzędzia może zakończyć się niebezpiecznym incydentem. Przestrzeganie zasady 5 metrów to nie biurokratyczny wymóg, tylko praktyczne zabezpieczenie – takie, które naprawdę robi różnicę w codziennej pracy.