Strefa niebezpieczna wokół harvestera to temat, w którym szczegóły mają naprawdę duże znaczenie w praktyce leśnej. Poprawna odpowiedź, czyli dwie wysokości ścinanych drzew powiększone o maksymalny wysięg żurawia, nie jest przypadkowa i wynika bezpośrednio z zasad BHP opisanych między innymi w instrukcjach producentów maszyn oraz normach branżowych, np. PN-EN ISO 13855 czy wytycznych Lasów Państwowych. Chodzi o to, że podczas pracy harvestera zagrożenie nie ogranicza się tylko do przewracającego się drzewa – trzeba uwzględnić też możliwość wyłamania się gałęzi, niekontrolowanego odrzutu kłody i dodatkowego zasięgu, jaki daje żuraw maszyny. W praktyce, jeśli np. drzewo ma 25 metrów, a maksymalny wysięg żurawia to 10 metrów, to strefa niebezpieczna wynosi aż 60 metrów od punktu ścinki! Moim zdaniem to pokazuje, jak duży margines bezpieczeństwa trzeba zachować i dlaczego operatorzy oraz osoby postronne nie mogą znajdować się w pobliżu maszyny podczas pracy. W codziennej robocie często się o tym zapomina, zwłaszcza jeśli ktoś widzi, jak maszyna wydaje się „opanowana”, ale w lesie losowe sytuacje zdarzają się częściej niż się wydaje. Ważne jest, żeby nie bagatelizować tych przepisów, bo są one efektem lat analiz wypadków i doświadczeń praktyków.
Rozpatrując temat strefy niebezpiecznej wokół harvestera, można się łatwo pomylić, bo intuicyjnie wielu osobom wydaje się, że jedna wysokość drzewa wystarczy, by zapewnić bezpieczeństwo. Niestety, to zbyt optymistyczne podejście, bo nie bierze się wtedy pod uwagę kilku kluczowych czynników. Przede wszystkim, podczas ścinki harvestery operują nie tylko statycznie – ich żuraw może dosięgnąć daleko poza obrys maszyny. Kiedy wybieramy wariant jednej czy nawet dwóch wysokości ścinanych drzew bez doliczenia długości wysięgu żurawia, pomijamy realne zagrożenia, takie jak niekontrolowane przesunięcie ściętej kłody, oderwanie się fragmentów drzewa czy wyłamanie korony poza przewidywany tor upadku. Standardy branżowe, np. wytyczne Lasów Państwowych i normy BHP, jednoznacznie sugerują doliczanie zarówno wysokości ścinanych drzew, jak i maksymalnego zasięgu żurawia – wszystko po to, żeby nawet w skrajnych sytuacjach (np. zahaczenie o inne drzewo czy niespodziewany ruch ramienia) minimalizować ryzyko wypadku. Myślenie w stylu „harvester to maszyna, więc panuje nad wszystkim” jest dość złudne, bo w praktyce operatorzy wielokrotnie zgłaszali sytuacje, gdzie coś nieprzewidzianego doprowadziło do zagrożenia dla osób stojących nawet daleko poza podstawową wysokość drzewa. Z mojego doświadczenia wynika, że zabezpieczenie strefy w wariancie „dwóch wysokości drzew i długość żurawia” może wydawać się przesadą, ale to właśnie ten margines bezpieczeństwa ratuje zdrowie i życie. Warto też pamiętać, że w lasach często mamy do czynienia z nierównym terenem, nieprzewidywalnymi opadami śniegu czy wiatrem, a to wszystko może dodatkowo zwiększyć pole zagrożenia. Sugerowanie mniejszej strefy niż określają to normy jest nie tylko niezgodne z przepisami, ale po prostu niebezpieczne w realiach pracy leśnej.