Właśnie tak, konsultowanie wytyczenia szlaku zrywkowego z wykonawcami prac to zdecydowanie dobra praktyka w branży leśnej. W sytuacjach, kiedy mamy wątpliwości co do przebiegu trasy, kluczowe jest uzyskanie opinii osób, które później będą tę trasę faktycznie użytkować – czyli operatorów maszyn, pilarzy, zrywkarzy. To oni znają realia terenu, mają doświadczenie w prowadzeniu zrywki, wiedzą, jakie są możliwości maszyn i gdzie mogą się pojawić problemy z bezpieczeństwem albo potencjalne zagrożenia dla środowiska. Z mojego doświadczenia, rozmowa z wykonawcami pozwala często uniknąć błędów przy wytyczaniu trasy – na przykład nieprzewidzianych przeszkód terenowych, grząskich fragmentów czy miejsc, gdzie łatwo uszkodzić roślinność albo młode drzewostany. Standardy branżowe, jak choćby instrukcje LP dotyczące zrywki i pielęgnacji lasu, zdecydowanie podkreślają rolę współpracy na linii nadleśnictwo – wykonawca. To także minimalizuje ryzyko wypadków oraz późniejszych reklamacji dotyczących szkód. Prawidłowo wyznaczona trasa to mniejsze koszty napraw, mniej uszkodzeń drzew oraz wyższy poziom bezpieczeństwa pracy. Często takie wspólne oględziny terenu pozwalają szybko wyłapać miejsca, gdzie trzeba np. zrobić dodatkowe poszerzenie, ominąć przeszkodę lub zmienić przebieg szlaku, żeby wszystko szło sprawnie i zgodnie z zasadami BHP. Moim zdaniem bez takiej konsultacji dużo łatwiej o niedopatrzenia, które potem trudno naprawić.
Wybór rady gminy, organizacji ekologicznej czy towarzystwa ochrony ptaków jako partnera do konsultowania przebiegu szlaku zrywkowego nie znajduje uzasadnienia w realiach praktyki leśnej i obowiązujących standardach branżowych. Często pojawia się myślenie, że skoro wyznaczamy trasę w terenie leśnym, każda instytucja mająca cokolwiek wspólnego z ochroną środowiska lub zarządzaniem terenem powinna brać udział w decyzji. W rzeczywistości jednak wyznaczanie szlaku operacyjnego to zadanie przede wszystkim techniczno-organizacyjne, a nie administracyjne czy formalne związane z szeroko rozumianą ochroną przyrody. Rada gminy nie posiada kompetencji ani wiedzy specjalistycznej dotyczącej operacyjnych aspektów zrywki drewna, a jej rola ogranicza się do szerszych zagadnień planistycznych czy przestrzennych. Z kolei organizacje ekologiczne czy towarzystwa ochrony ptaków najczęściej skupiają się na działaniach edukacyjnych, monitoringu przyrody, czasem opiniują duże projekty inwestycyjne, ale nie wchodzą w szczegółowe, praktyczne kwestie związane z prowadzeniem prac leśnych w terenie. Typowym błędem jest założenie, że każda ingerencja w środowisko wymaga opinii organizacji pozarządowych – tymczasem standardy LP i innych jednostek leśnych jasno kładą nacisk na współpracę z praktykami, czyli wykonawcami prac. To właśnie oni najlepiej ocenią, czy wybrana trasa jest bezpieczna dla ludzi i sprzętu oraz czy minimalizuje uszkodzenia środowiska. Z mojego doświadczenia wynika, że kiedy pomijamy konsultacje z osobami bezpośrednio zaangażowanymi w prace, łatwo przepuścić istotne kwestie techniczne: grząskie grunty, ostre zakręty, strome podjazdy, które mogą uniemożliwić skuteczną i bezpieczną zrywkę. Takie błędy są kosztowne i trudne do poprawienia później. Dlatego konsultacje z wykonawcami to nie tylko formalność, ale podstawa bezpieczeństwa i efektywności.