Po zastosowaniu okładu zimnego (wysychającego) skóra w miejscu jego użycia powinna być sucha i chłodna – właśnie tak, jak wskazuje poprawna odpowiedź. Wynika to z tego, że zimny okład działa przede wszystkim przez odbieranie ciepła z powierzchni ciała, co sprawia, że skóra pod nim staje się wyraźnie chłodna w dotyku. Okład wysychający nie powoduje nawilżenia skóry, bo nie przenosi wilgoci bezpośrednio na skórę – w przeciwieństwie do okładów wilgotnych, typu tzw. mokrego kompresu. Często osoby uczące się pielęgniarstwa mają z tym dylemat, bo wydaje się, że kompres to zawsze coś wilgotnego. Jednak tutaj chodzi o okład wysychający, który szybko oddaje swoje zimno i nie zostawia wilgoci. Z mojego doświadczenia warto zawsze po zdjęciu takiego okładu przez chwilę dotknąć skóry – powinna być sucha, czasami wręcz lekko napięta, ale na pewno wyraźnie chłodniejsza od otaczających miejsc. To bardzo praktyczna wiedza, bo pozwala prawidłowo ocenić skuteczność zastosowanej procedury. W praktyce opiekuńczej ważne jest też, by po zdjęciu okładu obserwować skórę – jeśli byłby ślad wilgoci, to może świadczyć o niewłaściwym przygotowaniu okładu albo zbyt długim czasie jego trzymania. W standardach medycznych oraz podręcznikach dla opiekunów wyraźnie podkreśla się, że sucha i chłodna skóra to oczekiwany efekt po takim zabiegu. To naprawdę istotny szczegół, który często jest sprawdzany podczas egzaminów i praktyk zawodowych.
Często pojawia się mylne przekonanie, że po zdjęciu okładu – szczególnie zimnego – skóra powinna być wilgotna albo ciepła. W praktyce jednak jest zupełnie odwrotnie. Okład zimny, zwłaszcza w formie tzw. okładu wysychającego, nie ma właściwości nawilżających. Jego zadaniem jest schłodzenie powierzchni skóry przez odebranie ciepła, a nie pozostawianie na niej wilgoci. Stąd też skóra pod takim okładem będzie sucha – żadnych kropli, żadnej mokrej powierzchni – i wyraźnie chłodna w dotyku. Odpowiedzi wskazujące na wilgotność skóry („wilgotna i ciepła”, „wilgotna i chłodna”) wynikają najczęściej z błędnego skojarzenia okładu z kompresem wodnym lub tzw. okładem mokrym. Takie myślenie prowadzi nie tylko do nieprawidłowych wniosków, ale i do złych praktyk w codziennej opiece – bo np. pozostawienie wilgotnej skóry po zabiegu może sprzyjać odparzeniom czy podrażnieniom. Z kolei przekonanie, że skóra powinna być ciepła po zimnym okładzie („sucha i ciepła” lub „wilgotna i ciepła”), jest logiczną sprzecznością – przecież cały cel stosowania zimnych okładów to właśnie schłodzenie miejsca objętego procesem zapalnym czy urazem. Jeśli po zdjęciu okładu skóra byłaby ciepła, oznaczałoby to, że zabieg był nieskuteczny albo niewłaściwie przeprowadzony. Moim zdaniem warto zawsze odwoływać się do standardów – a te jasno mówią: po zdjęciu okładu zimnego (wysychającego) skóra powinna być sucha i wyraźnie chłodna. Takie są zasady, których przestrzeganie zapewnia bezpieczeństwo i skuteczność zabiegów pielęgnacyjnych. Pomyłki w tym zakresie mogą prowadzić do późniejszych nieporozumień i błędów w praktyce zawodowej, więc zdecydowanie warto to sobie dobrze przyswoić.