Korzystanie z kul łokciowych to naprawdę rozsądne i zgodne z praktyką rozwiązanie dla osoby z urazem stawu skokowego, która ma problem z samodzielnym dojściem do toalety. W praktyce, rehabilitanci i opiekunowie zawsze starają się maksymalnie wspierać samodzielność pacjentki, a kule łokciowe pozwalają na to bez zbędnego unieruchamiania czy odbierania jej poczucia niezależności. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet osoby niemające wcześniej kontaktu z takimi pomocami bardzo szybko uczą się z nich korzystać – wystarczy kilka wskazówek i minimalne wsparcie na początku. Co ciekawe, zgodnie z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji, każda próba utrzymania codziennej aktywności, także tej najprostszej jak samodzielne korzystanie z toalety, wpływa pozytywnie na stan psychiczny i fizyczny chorej. Kule łokciowe, o ile nie ma innych przeciwwskazań, pomagają unikać powikłań, np. odleżyn czy infekcji dróg moczowych, które często pojawiają się przy stosowaniu cewników lub pieluch. Warto też wiedzieć, że dobór kul łokciowych powinien być indywidualny – to nie jest tak, że kupujemy pierwsze z brzegu i gotowe. Trzeba sprawdzić wysokość, uchwyty i czy osoba potrafi na nich stabilnie stać. No i to uczucie, kiedy ktoś po urazie może samodzielnie pójść do łazienki, jest dla niego ogromnie motywujące do dalszej walki o sprawność.
W sytuacji, gdy pacjentka z urazem stawu skokowego ma utrudnione poruszanie się do toalety, pokutuje sporo nieporozumień odnośnie tego, jakie rozwiązanie jest dla niej najbardziej właściwe. Często spotykaną pułapką myślenia jest automatyczne proponowanie pieluchomajtek czy cewnika – takie podejście wydaje się wygodne, ale w rzeczywistości może prowadzić do szeregu powikłań. Pieluchomajtki, choć stosowane przy ciężkiej niesamodzielności, są ostatecznością, bo mogą powodować odparzenia, infekcje skóry oraz pogłębiać poczucie zależności i wykluczenia. Z kolei zakładanie cewnika osobie, która mogłaby funkcjonować samodzielnie z pomocą odpowiedniego sprzętu, jest niezgodne z zasadami minimalizacji ryzyka – cewnik to zawsze ryzyko zakażenia dróg moczowych, podrażnień czy nawet poważniejszych powikłań. Zastosowanie wkładek higienicznych też nie rozwiązuje problemu – one służą raczej przy niewielkim nietrzymaniu moczu, a nie jako stałe wsparcie dla osoby z czasowo utrudnioną mobilnością. W codziennej praktyce opiekuńczej i rehabilitacyjnej podstawą jest dążenie do aktywizacji i umożliwienie osobie korzystania z łazienki w sposób możliwie samodzielny, dlatego tak duży nacisk kładzie się na pomoce ortopedyczne jak kule łokciowe. Ignorowanie tej zasady i zbyt szybkie sięganie po środki zastępcze to niestety częsty błąd, wynikający z chęci uproszczenia sobie pracy lub braku wiedzy o skutkach długotrwałego unieruchomienia. Moim zdaniem, dopiero gdy wszystkie możliwości wsparcia mobilności zostały wyczerpane, można rozważać inne środki higieniczne, ale nigdy jako pierwszą opcję.