Schłodzenie dłoni zimną wodą to absolutnie podstawowy i najskuteczniejszy sposób udzielania pierwszej pomocy przy oparzeniach termicznych, zwłaszcza takich jak poparzenie gorącą herbatą. Chodzi przede wszystkim o zatrzymanie procesu niszczenia tkanek przez wysoką temperaturę – szybkie schłodzenie wodą (optymalnie chłodną, ale nie lodowatą, około 15°C) przez minimum 10–15 minut obniża temperaturę w miejscu urazu i zapobiega pogłębianiu się uszkodzeń skóry. W praktyce, jeśli nie mamy dostępu do bieżącej wody, można użyć nawet pojemnika z wodą, byleby jak najszybciej schłodzić poparzoną powierzchnię. Warto wiedzieć, że zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Leczenia Oparzeń oraz Europejskiej Rady Resuscytacji, nie należy stosować żadnych maści, kremów czy tłuszczów na świeże oparzenie. Moim zdaniem, to bardzo ważne, bo ludzie często popełniają błąd z przesądu lub z braku wiedzy. Dobrze jest również pamiętać, żeby nie przebijać pęcherzy, nie dotykać rany nieumytymi rękoma, a po schłodzeniu zabezpieczyć ją jałowym opatrunkiem. W praktyce zawodowej czy nawet w domowych warunkach, taka prosta czynność jak schładzanie wodą naprawdę robi ogromną różnicę i często decyduje o tempie gojenia oraz zmniejsza ból. Jeśli oparzenie jest rozległe lub dotyczy dziecka, zawsze trzeba skontaktować się z lekarzem. Dla mnie to po prostu podstawa dobrej praktyki ratowniczej.
Wiele osób wciąż uważa, że posmarowanie oparzenia tłuszczem lub zastosowanie środków chemicznych typu woda utleniona czy kwas borny przyniesie ulgę, jednak to podejście jest nie tylko nieskuteczne, ale wręcz szkodliwe. Tłuszcz, choć wydaje się, że 'izoluje' ranę, w praktyce zatrzymuje ciepło w tkankach i pogłębia uszkodzenia, bo blokuje oddawanie temperatury do otoczenia. Takie 'domowe sposoby' są niestety wciąż powielane, a w rzeczywistości mogą prowadzić do poważniejszych komplikacji i utrudniać pracę służbom medycznym. Co do wody utlenionej lub kwasu bornego – te substancje w ogóle nie są przeznaczone do leczenia świeżych oparzeń. Woda utleniona co najwyżej odkaża, a oparzona skóra jest już uszkodzona i bardzo delikatna, więc dodatkowe substancje chemiczne mogą tylko pogorszyć jej stan, wywołać ból i podrażnienia, a nawet alergiczne reakcje. Na dodatek, kwas borny w ogóle nie ma zastosowania we współczesnej pierwszej pomocy i jego używanie jest przestarzałe oraz niebezpieczne. Najbardziej typowym błędem myślowym jest przekonanie, że wszystko, co 'chłodzi' lub 'chroni', działa korzystnie – tymczasem tylko zimna woda skutecznie zatrzymuje proces termicznego uszkadzania tkanek. Moim zdaniem, warto sobie raz a dobrze zapamiętać, że pierwsza pomoc przy oparzeniu polega na szybkim i długotrwałym schładzaniu wodą, a reszta metod to po prostu mity i nieporozumienia. To jest zgodne z obecnymi standardami i zaleceniami wszystkich profesjonalnych organizacji medycznych, zarówno polskich, jak i międzynarodowych. Stosowanie innych metod to nie tylko brak skuteczności, ale realne ryzyko powikłań.