To właśnie jest właściwe podejście – skierowanie do szpitala zachowuje ważność tak długo, jak istnieje przyczyna, dla której zostało wystawione. Wynika to bezpośrednio z przepisów dotyczących leczenia szpitalnego w Polsce, a dokładniej z rozporządzenia Ministra Zdrowia. W praktyce oznacza to, że jeśli pacjent – czyli podopieczny – nadal wymaga hospitalizacji z powodu tej samej choroby lub problemu zdrowotnego, to skierowanie jest nadal aktualne, nawet jeśli od jego wystawienia minęło kilka miesięcy. To rozwiązanie bardzo ułatwia organizację opieki i planowanie przyjęć do szpitala, szczególnie w sytuacji kolejek i gdy terminy są odległe. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu pacjentów i ich opiekunów myli skierowania do szpitala z tymi na badania np. RTG albo do specjalisty – a one faktycznie mają ograniczoną ważność, np. 30 dni. Skierowanie do szpitala działa jednak inaczej, bo tu liczy się ciągłość potrzeby leczenia, a nie sztywna data w kalendarzu. Warto pamiętać, że jeśli sytuacja zdrowotna się zmienia, a wskazanie do hospitalizacji znika, skierowanie automatycznie przestaje być podstawą przyjęcia. To ważne też dla personelu medycznego, żeby nie odsyłać niepotrzebnie pacjentów po nowe dokumenty. Takie podejście jest zgodne z dobrą praktyką ochrony zdrowia i zdecydowanie upraszcza życie zarówno pacjentom, jak i opiekunom.
Dość często można spotkać się z przekonaniem, że skierowanie do szpitala działa podobnie jak skierowanie na badania diagnostyczne czy konsultacje specjalistyczne, gdzie rzeczywiście obowiązuje ścisły limit czasowy – na przykład 30 dni albo 21 dni od daty wystawienia. Tego typu podejście wynika prawdopodobnie z mieszania różnych procedur medycznych i braku pełnej znajomości przepisów regulujących opiekę szpitalną. Jeśli chodzi o skierowania do szpitala, nie ma jednak odgórnie ustalonego terminu ważności typu 21 czy 30 dni, ani też nie obowiązuje zasada, że dokument „wygasa” z końcem roku kalendarzowego, w którym był wystawiony. Wynika to z faktu, że potrzeba leczenia szpitalnego może trwać znacznie dłużej niż miesiąc lub rok, zwłaszcza przy chorobach przewlekłych czy planowanych zabiegach. Założenie, że skierowanie jest ważne wyłącznie przez określony czas, prowadzi do niepotrzebnych komplikacji – pacjenci musieliby wracać po nowe dokumenty, co opóźnia leczenie i zwiększa biurokrację. Z mojego doświadczenia widzę, że nawet osoby pracujące w ochronie zdrowia czasem powielają ten błąd. Ważny jest tu zapis ustawowy, który podkreśla, że skierowanie „zachowuje ważność tak długo, jak istnieje przyczyna wystawienia”. Oznacza to, że jeśli pacjent nadal wymaga hospitalizacji z powodu tej samej dolegliwości, skierowanie jest aktualne niezależnie od tego, ile czasu minęło od jego wydania. W sytuacji, gdy wskazania do przyjęcia znikną, dokument przestaje być ważny, nawet gdy jeszcze „nie minęło 30 dni”. Takie rozwiązanie porządkuje system i jest korzystne zarówno dla świadczeniodawców, jak i pacjentów, minimalizując niepotrzebne powtórzenia procedur i stres związany z terminami.