Opatrunek uciskowy to podstawowa i bardzo skuteczna technika stosowana w przypadku krwotoku zewnętrznego, czyli wtedy, kiedy krew wydostaje się na zewnątrz organizmu, najczęściej w wyniku skaleczenia, rany lub urazu. Najważniejsze w takiej sytuacji jest szybkie zatamowanie krwawienia, bo niekontrolowana utrata krwi może prowadzić nawet do wstrząsu albo zagrożenia życia. W praktyce – jeśli widzisz pulsujące krwawienie z kończyny, przykładasz gazik lub czystą tkaninę i mocno uciskasz, a jeśli to nie pomaga, kolejny opatrunek nakładasz bez zdejmowania poprzedniego, jeszcze mocniej dociskając. W przypadku dużych ran można dodatkowo unieść kończynę powyżej poziomu serca, żeby trochę zmniejszyć napływ krwi. Opatrunek uciskowy jest zalecany przez większość wytycznych ratowniczych, zarówno Polskiego Czerwonego Krzyża, jak i międzynarodowych organizacji ratownictwa. Moim zdaniem każdy opiekun powinien znać tę technikę na pamięć, bo czasem te kilka minut do przyjazdu pogotowia to naprawdę wszystko. Co ciekawe, nie stosujemy tego przy innych urazach jak oparzenia czy złamania, bo moglibyśmy tylko zaszkodzić, więc ważne jest rozróżnianie sytuacji.
Wiele osób myli podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy i wydaje się, że opatrunek uciskowy może być stosowany przy różnych urazach – to jednak poważny błąd. Nie zaleca się nakładania opatrunku uciskowego w przypadku zwichnięcia stawu, ponieważ tego typu uraz nie wiąże się z krwotokiem zewnętrznym, a dodatkowy ucisk mógłby doprowadzić do jeszcze większego uszkodzenia struktur wewnętrznych, np. więzadeł czy naczyń. Przy oparzeniach, zwłaszcza spowodowanych tłuszczem, najważniejsze jest szybkie schłodzenie miejsca urazu chłodną wodą, a nie uciskanie – taki opatrunek mógłby pogłębić uszkodzenia tkanek lub spowodować przyklejenie się materiału do rany. Z kolei przy złamaniach zamkniętych, gdzie nie ma widocznego krwawienia na zewnątrz, stosuje się unieruchomienie kończyny i zabezpieczenie przed dalszymi urazami, a nie opatrunek uciskowy – tu nacisk mógłby wręcz pogorszyć sytuację albo wywołać dodatkowy ból. Najczęstszym błędem, według moich obserwacji, jest traktowanie opatrunku uciskowego jako uniwersalnej metody na każdy uraz, bo wydaje się, że „coś trzeba zrobić”. Tymczasem branżowe standardy jasno mówią: ucisk stosujemy tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z krwotokiem zewnętrznym. W innych przypadkach może to doprowadzić do komplikacji, np. niedokrwienia, pogorszenia stanu rannego, a nawet do powstania kolejnych urazów. Dlatego tak ważne jest, by rozpoznawać rodzaj urazu i stosować konkretne techniki, a nie kierować się odruchem. Warto pamiętać, że wiedza i praktyka w ratownictwie naprawdę ratują życie, ale muszą wynikać z właściwego rozpoznania sytuacji, nie z rutyny czy automatyzmu.