Prawidłowo wskazane, na świeży krwiak najlepiej zastosować zimny okład – to jest taka podstawowa zasada w opiece nad osobami starszymi czy generalnie w pierwszej pomocy. Zimno zwęża naczynia krwionośne, dzięki czemu ogranicza się rozprzestrzenianie krwi pod skórą, czyli ten krwiak nie urośnie aż tak bardzo. Co ciekawe, zimny okład nie tylko zapobiega powiększaniu się siniaka, ale też działa przeciwbólowo, bo zmniejsza przewodnictwo nerwowe. Czasem w praktyce używa się nawet mrożonek owiniętych w cienki ręcznik, jeśli nie mamy typowego okładu żelowego. Trzeba tylko uważać, żeby nie przykładać lodu bezpośrednio do skóry, bo można dorobić się odmrożenia – zawsze przez materiał, najlepiej przez czystą ściereczkę. Według zaleceń PCK, okład przykłada się na 10–20 minut, można powtórzyć po przerwie. Moim zdaniem to jest jedno z najprostszych i najskuteczniejszych rozwiązań pierwszego kontaktu. Warto też obserwować miejsce urazu przez kolejne godziny, bo jeśli krwiak się powiększa albo dochodzi do innych niepokojących objawów, trzeba skonsultować się z lekarzem. W opiece domowej takie zimne okłady to absolutny standard – szybkie, tanie i skuteczne.
Wydaje się, że dużo osób myli postępowanie przy krwiaku z działaniami, które stosujemy przy przewlekłych bólach mięśni czy stawów. Ogrzewanie, na przykład za pomocą poduszki elektrycznej czy termoforu, może być skuteczne dopiero później – przy przewlekłych urazach, napięciach czy bólach reumatycznych, ale absolutnie nie w pierwszych godzinach po powstaniu krwiaka. Ciepło rozszerza naczynia krwionośne, przez co zwiększa się przepływ krwi i w rezultacie siniak robi się jeszcze większy – zamiast łagodzić efekt, pogarszamy sytuację. To jest taki klasyczny błąd, wynikający z mylnego przekonania, że ciepło zawsze pomaga na urazy. Kataplazmy, choć brzmią jak profesjonalny zabieg, w praktyce nie są zalecane na świeże krwiaki – ich głównym zastosowaniem są schorzenia przewlekłe, ewentualnie stany zapalne, ale nie świeże urazy mechaniczne. Zachęcam do zapamiętania, że przy każdym urazie mechanicznym, gdzie pojawia się opuchlizna czy krwiak, w pierwszej kolejności stosujemy zimno. To naprawdę sprawdza się najlepiej i jest zgodne z podstawowymi wytycznymi pierwszej pomocy. Dopiero po kilku dniach, kiedy stan zapalny ustępuje, można rozważyć delikatne ogrzewanie, ale nigdy na samym początku po urazie. Z mojego doświadczenia wynika, że świadomość tych zasad jest kluczowa, bo nieodpowiednie postępowanie może przedłużyć czas regeneracji i prowadzić do większych powikłań. Warto więc zawsze pamiętać o tej podstawowej zasadzie: świeży uraz – tylko zimny okład.