Osoba z paraplegią, która jest wydolna w zakresie samoopieki i potrafi samodzielnie przemieszczać się na wózku inwalidzkim, rzeczywiście najczęściej nie wymaga większego wsparcia przy czynnościach codziennych w swoim mieszkaniu, takich jak higiena osobista, przygotowywanie posiłków czy przesadzanie się na wózek. Moim zdaniem, to właśnie wsiadanie do środków komunikacji miejskiej bywa dla takich osób realnym wyzwaniem. Wynika to z barier architektonicznych: zbyt wysokich schodków w autobusach, braku podjazdów, czasami zbyt wąskich drzwi czy braku odpowiednich mocowań dla wózka. W polskich warunkach miejskich, nawet jeśli pojazdy są reklamowane jako „niskopodłogowe”, praktyka pokazuje, że nie zawsze jest to równoznaczne z pełną dostępnością. Dlatego wsparcie opiekuna jest tutaj nieocenione – czasem chodzi o asekurację przy wjeżdżaniu na pokład, czasem o pomoc w zabezpieczeniu wózka przed przesuwaniem, a czasem po prostu o szybkie i sprawne załatwienie formalności z kierowcą. W literaturze branżowej (np. wytyczne WHO i polskie rekomendacje dotyczące opieki nad osobami z niepełnosprawnością ruchową) podkreśla się znaczenie niwelowania barier transportowych i wspierania samodzielności, ale realia są jakie są. Z mojego doświadczenia – osoby poruszające się na wózku często świetnie radzą sobie w domu, ale na mieście, szczególnie przy korzystaniu np. z autobusów czy tramwajów, pomoc drugiej osoby jest bardzo potrzebna. To w sumie dość logiczne, choć czasem niedoceniane.
Wybierając którąkolwiek z innych odpowiedzi, można nieco przecenić stopień niesamodzielności osób z paraplegią, które są określone jako wydolne w samoopiece. Zacznijmy od toalety – jeśli ktoś jest wydolny samoobsługowo, to jest w stanie samodzielnie zadbać o swoją higienę, korzystając z toalety dostosowanej do potrzeb osób z niepełnosprawnością. Oczywiście, są sytuacje, kiedy pewne wsparcie może się przydać (np. bardzo wysoki próg czy brak uchwytów), ale w opisie pytania wyraźnie podkreślono, że osoba jest samodzielna w tej sferze. Podobnie jest z przygotowywaniem posiłków – sporo osób na wózku radzi sobie świetnie w kuchni, jeśli ta jest przystosowana: blaty na odpowiedniej wysokości, dostęp do sprzętów, miejsce na manewrowanie wózkiem. Nie jest to więc codzienna bariera wymagająca pomocy opiekuna. Przemieszczanie się na wózek w mieszkaniu również nie powinno stanowić problemu przy zachowanej sprawności rąk – to jedna z podstawowych umiejętności nabywanych na etapie rehabilitacji. Często spotykam się z przeświadczeniem, że każda czynność jest wyzwaniem dla osoby na wózku, ale rzeczywistość jest taka, że przy odpowiednim przeszkoleniu i przystosowaniu otoczenia te osoby są naprawdę niezależne. Typowym błędem jest tu myślenie kategoriami niepełnosprawności ogółem, a nie konkretnymi umiejętnościami i poziomem wydolności. Największe wyzwania pojawiają się na zewnątrz, tam gdzie bariery są większe i trudniej je pokonać bez wsparcia – w tym właśnie w komunikacji miejskiej. Takie podejście potwierdzają też standardy dotyczące rehabilitacji i integracji społecznej osób z niepełnosprawnością ruchową, gdzie podkreśla się priorytetowe niwelowanie barier poza domem, a nie w codziennych czynnościach samoobsługowych. Moim zdaniem warto zwracać większą uwagę na to, że wiele osób z paraplegią staje się naprawdę samodzielnych w codziennym życiu, a największe trudności napotykają zwykle tam, gdzie infrastruktura jeszcze nie nadąża za ich potrzebami.