Przygotowywanie posiłków wspólnie z podopiecznym, nawet jeśli jego niepełnosprawność jest znaczna, to rozwiązanie zgodne z najważniejszymi założeniami pracy opiekuńczej i rehabilitacyjnej. Taka forma wsparcia nazywana jest asystowaniem czynnościowym lub treningiem czynności dnia codziennego. Według standardów pracowników opieki społecznej oraz wytycznych środowisk rehabilitacyjnych, kluczowe jest wzmacnianie samodzielności osoby z niepełnosprawnością. Nawet, jeżeli podopieczny nie wykona większości czynności samodzielnie, to udział w gotowaniu daje mu poczucie sprawczości, wpływa pozytywnie na samoocenę i motywację. Moim zdaniem to jest bardzo praktyczne podejście, bo w codzienności liczy się nie tylko efekt końcowy (czyli gotowy posiłek), ale proces, w którym osoba z niepełnosprawnością ma szansę ćwiczyć swoje umiejętności manualne, poznawcze czy społeczne. Często takie działanie pozwala też odkryć, co podopieczny jest w stanie zrobić sam – a to bezcenne, bo pozwala indywidualnie dopasować poziom wsparcia. W praktyce, czasem to proste czynności jak mycie warzyw, mieszanie składników czy nakrywanie stołu. Wspólne gotowanie buduje też relację między opiekunem a podopiecznym. Ostatecznie, zgodnie z ustawą o rehabilitacji oraz zaleceniami WHO, aktywność powinna być wspierana na tyle, na ile to możliwe, nawet gdy wymaga to większego zaangażowania opiekuna.
Często pojawia się przekonanie, że w przypadku znacznej niepełnosprawności najlepszym wyjściem jest całkowite przejęcie czynności przez opiekuna, czyli przygotowywanie posiłków za podopiecznego. W teorii wydaje się to szybkie i wygodne, jednak takie podejście zupełnie nie rozwija samodzielności osoby z niepełnosprawnością, a wręcz może ją stopniowo wycofywać z aktywnego udziału w codziennym życiu. To trochę taka pułapka nadopiekuńczości, gdzie dobre chęci nie zawsze idą w parze z realną korzyścią dla podopiecznego. Z kolei sugerowanie oglądania programów kulinarnych jako forma wsparcia czy motywacji mija się z celem praktycznym – przecież oglądanie to bierna aktywność, która nie przekłada się na zdobywanie ani ćwiczenie realnych umiejętności kuchennych, zwłaszcza gdy ktoś ma znaczne ograniczenia funkcjonalne. To może być co najwyżej miły sposób spędzenia czasu, ale nie stanowi żadnej realnej formy wsparcia. Wydrukowanie przepisów również nie rozwiązuje problemu – większość osób z dużą niepełnosprawnością będzie miała trudność ze zrozumieniem i wykonaniem instrukcji, a sam dostęp do przepisów bez wsparcia opiekuna nie zwiększa samodzielności. Typowym błędem jest też przecenianie możliwości samodzielnej nauki przez osobę z poważną niepełnosprawnością, szczególnie jeśli chodzi o czynności wymagające koordynacji, planowania i sprawności manualnej. Najnowsze wytyczne, np. WHO i krajowych instytucji zajmujących się rehabilitacją, podkreślają, że podopieczny powinien być aktywnym uczestnikiem w codziennych zajęciach, a nie wyłącznie odbiorcą usług. Właśnie to wspólne, asystowane wykonywanie czynności pozwala rozwijać umiejętności, utrzymać je na możliwie wysokim poziomie oraz daje szansę na lepszą integrację społeczną, zamiast pogłębiać zależność i wycofanie.