To jest właśnie ten sposób, który polecają wszyscy fachowcy od pierwszej pomocy. Gdy ktoś ma krwotok z nosa, najważniejsze to posadzić tę osobę i pochylić jej głowę do przodu, czyli w stronę klatki piersiowej. Chodzi o to, żeby krew nie spływała do gardła – to mogłoby spowodować zakrztuszenie, nudności albo nawet wymioty. Trzeba też delikatnie, ale stanowczo ucisnąć skrzydełka nosa, najlepiej przez kilka minut, zazwyczaj od 5 do 10, bo taki ucisk pozwala zatamować krwawienie większości przypadków. Zimny okład na kark lub czoło może dodatkowo pomóc, bo zwęża naczynia krwionośne, ale główną robotę robi ucisk. Tak się uczy na kursach KPP i tak radzą ratownicy medyczni – sam miałem okazję być świadkiem, że działa to bardzo skutecznie, nawet u dzieci, gdzie często jest problem z paniką. Warto też pamiętać, żeby nie zatykać nosa tamponami czy watą, bo można pogorszyć sprawę. Moim zdaniem, jeśli będziesz stosował tę metodę, praktycznie zawsze zareagujesz prawidłowo w takiej sytuacji – to podstawa w każdej placówce opiekuńczej czy w domu. Fajnie też wiedzieć, że jak po 20 minutach krwotok nie ustępuje, to już wtedy trzeba szukać pomocy lekarskiej.
Bardzo często ludzie mają w głowie mylne wyobrażenia o pierwszej pomocy przy krwawieniu z nosa, co wynika chyba z filmów albo domowych mitów. Ułożenie osoby na boku, czy na plecach, to nie jest dobry pomysł – wtedy krew może spłynąć do gardła, prowadząc do zadławienia albo uczucia nudności, co jest bardzo niekomfortowe i nawet niebezpieczne, zwłaszcza dla starszych osób czy dzieci. Ciepły okład to zupełnie odwrotna logika, bo ciepło rozszerza naczynia krwionośne i zwiększa krwawienie – to taka typowa pułapka myślowa, że ciepło zawsze pomaga, a akurat tutaj jest odwrotnie. Z kolei odchylanie głowy do tyłu, choć nadal wiele osób tak robi, prowadzi do tego, że krew spływa do przełyku, co może skończyć się połknięciem krwi, mdłościami albo nawet wymiotami. To jedna z najbardziej utrwalonych, ale szkodliwych praktyk. Warto też wiedzieć, że uciskanie skrzydełek nosa to jedyna skuteczna metoda na szybkie zatamowanie krwawienia, bo właśnie tam najczęściej dochodzi do pęknięcia naczyń (tzw. splot Kiesselbacha). Nawet jeśli dołożysz zimny okład, ale zrobisz to na leżąco czy z głową do tyłu, nie tylko nie pomożesz, ale możesz pogorszyć sytuację. Dobre praktyki i standardy ratownicze mówią jasno: osoba powinna siedzieć, głowa pochylona do przodu, mocno uciskać skrzydełka nosa – i tylko tak naprawdę minimalizujesz ryzyko powikłań i szybciej tamujesz krwotok. Najwięcej błędów wynika z utrwalonych nawyków i braku aktualnej wiedzy – zachęcam, żeby odświeżać te zasady, bo to się przydaje nie tylko w pracy, ale i w życiu codziennym.