Najważniejsza rzecz, kiedy spotykasz osobę nieprzytomną leżącą na plecach, to szybka i prawidłowa ocena pracy układu oddechowego. To jest zgodne z najnowszymi wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji (ERC), które jasno mówią: zanim podejmiesz jakiekolwiek działania, zawsze musisz ustalić czy poszkodowany oddycha prawidłowo. Tylko w ten sposób możesz zdecydować, czy jest potrzeba rozpoczęcia resuscytacji krążeniowo-oddechowej (RKO), czy można na razie zastosować inne działania. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób zbyt szybko przechodzi do kolejnych kroków, pomijając ten najważniejszy etap. Przykładowo, jeśli ktoś po prostu nie reaguje, ale oddycha normalnie, nie ma potrzeby od razu masować serca – wystarczy zadbać o drożność dróg oddechowych i monitorować stan do przyjazdu pogotowia. W praktyce najlepiej sprawdzić: przyłożyć ucho do ust poszkodowanego, obserwować ruchy klatki piersiowej i słuchać przez około 10 sekund. Tylko taka ocena pozwala wybrać właściwy sposób pomocy. Moim zdaniem świadomość tej procedury to podstawa pracy każdego opiekuna czy ratownika, bo daje szansę na faktyczne uratowanie życia, a nie tylko rutynowe odtwarzanie czynności bez zrozumienia ich sensu.
W sytuacji, kiedy podopieczny jest nieprzytomny i leży na plecach, bardzo łatwo wpaść w pułapkę kierowania się automatycznymi schematami, które mogą nie mieć pokrycia z aktualnymi standardami pierwszej pomocy. Na przykład, podnoszenie nóg powyżej poziomu serca wcale nie jest zalecane jako pierwszy krok, bo może to wręcz zaszkodzić – zwłaszcza jeśli nie znamy przyczyny utraty przytomności. Często spotykam się z przekonaniem, że masaż serca trzeba od razu zacząć w każdej sytuacji nieprzytomności, ale to półprawda. Masaż serca wykonuje się tylko wtedy, gdy osoba nie oddycha lub oddech jest nieprawidłowy (gasping). Rozpoczęcie uciskania klatki piersiowej u kogoś, kto oddycha, może doprowadzić do dodatkowych obrażeń i pogorszyć sytuację. Ułożenie w pozycji bocznej bezpiecznej też nie jest pierwszym krokiem – robimy to dopiero wtedy, gdy upewnimy się, że poszkodowany oddycha prawidłowo i nie ma podejrzenia urazu kręgosłupa. To typowy błąd, wynikający z chęci „zrobienia czegokolwiek”, ale niestety może prowadzić do poważnych konsekwencji, jak na przykład niewłaściwe zabezpieczenie dróg oddechowych lub pogłębienie urazu. Największy problem widzę w tym, że wiele osób nie skupia się na tej kluczowej ocenie oddechu – a przecież od tego zależy, czy dalsza pomoc ma sens i jak powinna wyglądać. Bez tej wiedzy łatwo o niepotrzebne, a nawet niebezpieczne działania. Warto pamiętać, że pierwsza pomoc to nie tylko technika, ale też umiejętność logicznego myślenia i stosowania aktualnych wytycznych, a nie starych przyzwyczajeń.