Podczas zmiany pozycji osoby w stanie terminalnym, która nie współpracuje, bardzo ważne jest, żeby opiekun podłożył ręce pod plecy i pośladki. To nie jest przypadkowa technika – tak właśnie zalecają standardy opieki długoterminowej i paliatywnej. Chodzi tutaj przede wszystkim o bezpieczeństwo pacjenta i komfort pracy opiekuna. Plecy i pośladki to te miejsca, które są kluczowe przy przekładaniu na bok, bo zapewniają równomierne podparcie całej masy ciała. Pozwala to uniknąć szarpania, gwałtownych ruchów czy niepotrzebnego nacisku na stawy. Moim zdaniem, jeśli ktoś opanuje tę technikę, to później znacznie łatwiej radzi sobie nawet z pacjentami o większej masie ciała albo całkowicie bezwładnymi. Stosując chwyt pod plecy i pośladki, zmniejszamy też ryzyko urazów skóry, powstawania odleżyn i przeciążeń kręgosłupa opiekuna. Z mojego doświadczenia wynika, że w praktyce to naprawdę robi różnicę, bo pacjent jest mniej narażony na ból czy dyskomfort i niepotrzebne przestawianie kończyn. Warto też pamiętać, żeby taki ruch wykonywać zawsze płynnie, bez pośpiechu, stosując odpowiednie asekuracje. To po prostu dobry nawyk, który procentuje lepszą jakością opieki!
Zdarza się, że przy przenoszeniu czy zmianie pozycji osób niesamodzielnych opiekunowie instynktownie chwytają za szyję, barki czy nawet podudzia. To dość powszechne nieporozumienie, które wynika częściowo z chęci szybkiego i wygodnego przełożenia ciężaru ciała, ale niestety prowadzi do wielu niebezpieczeństw. Chwytanie za szyję zdecydowanie naraża pacjenta na urazy kręgosłupa, a dodatkowo może powodować uczucie duszności i duży dyskomfort. Szyja to bardzo wrażliwa część ciała, szczególnie u osób starszych i wyniszczonych chorobą. Z kolei łapanie pod barkami potrafi powodować zwichnięcia albo nadwyrężenia stawów, zwłaszcza jeśli pacjent nie może aktywnie współpracować. Podudzia i łopatki nie zapewniają z kolei stabilnego podparcia, mogą prowadzić do szarpnięć czy wręcz wyślizgnięcia się pacjenta z rąk opiekuna. Z mojego punktu widzenia to są typowe błędy myślowe, wynikające raczej z braku praktyki niż ze złej woli. Najlepszą praktyką – i to mówią zarówno wytyczne polskiego towarzystwa opieki długoterminowej, jak i instrukcje szkoleń pielęgniarskich – jest taki chwyt, który daje stabilność całemu tułowiowi i miednicy, czyli właśnie pod plecy i pośladki. To pozwala przesuwać osobę w sposób kontrolowany, bez wywierania punktowego nacisku, który prowadziłby do mikro-urazów czy pogłębiania istniejących odleżyn. Warto też zwrócić uwagę na ergonomię – wtedy kręgosłup opiekuna jest odciążony, a cała czynność wymaga mniej siły. Stosowanie innych chwytów jest po prostu niezgodne z dobrymi praktykami i w dłuższej perspektywie może zaszkodzić zarówno pacjentowi, jak i osobie udzielającej pomocy.