To jest właśnie podstawa higieny i bezpieczeństwa podczas opieki nad osobą leżącą – zawsze zaczynamy toaletę od części ciała najczystszych, a kończymy na tych, które potencjalnie są najbardziej zanieczyszczone. Takie podejście sprawia, że minimalizujemy ryzyko przeniesienia drobnoustrojów i zakażeń, co w przypadku osób obłożnie chorych czy unieruchomionych jest kluczowe. Chodzi o to, żeby ręcznik, gąbka czy woda nie „wracały” z zanieczyszczeniami na te części ciała, które już były umyte. Przykładowo: zawsze zaczyna się od mycia twarzy, szyi, klatki piersiowej, potem przechodzimy do rąk, następnie tułów, nogi, a dopiero na końcu okolice intymne i pośladki. Tak uczą w szkołach medycznych i tak się to robi na oddziałach – i naprawdę, w praktyce widać, że ta sekwencja pomaga uniknąć różnych problemów skórnych czy powikłań. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby przestrzegające tej zasady rzadziej mają do czynienia z odparzeniami czy infekcjami u pacjentów. To wręcz taka „złota reguła” w pielęgnacji długoterminowej. Moim zdaniem, to jedna z tych zasad, które warto mieć cały czas z tyłu głowy – niby prosta, ale bardzo skuteczna.
Podczas wykonywania toalety ciała chorego w łóżku niezwykle ważne jest przestrzeganie określonych zasad higieny i kolejności działań. Często pojawia się przekonanie, że należy zaczynać mycie od części brudniejszych, bo wydaje się logiczne „pozbyć się” zabrudzeń na początku. Jednak w praktyce medycznej jest dokładnie odwrotnie. Mycie zaczynamy od części najczystszych, by nie przenieść drobnoustrojów z miejsc bardziej zanieczyszczonych na te, które są wrażliwsze lub już czyste. To naprawdę kluczowe przy zapobieganiu infekcjom i odleżynom, szczególnie u pacjentów leżących przez dłuższy czas. Często mylnie zakłada się też, że wystarczy unieść wezgłowie łóżka albo że każdorazowo trzeba zmieniać bieliznę osobistą. Oczywiście, zmiana bielizny po kąpieli jest ważna, ale nie stanowi sedna prawidłowej techniki samego mycia. Unieść wezgłowie czasem trzeba, ale to zależy od stanu pacjenta i komfortu – nie jest to zasada nadrzędna. Typowym błędem myślowym jest skupianie się na pojedynczych czynnościach bez uwzględnienia całości procesu pielęgnacji, gdzie właśnie kolejność mycia od czystych do brudnych partii ciała stanowi o bezpieczeństwie i skuteczności zabiegu. Zwracają na to uwagę zarówno podręczniki pielęgniarstwa, jak i praktycy z wieloletnim stażem. Nieprawidłowe rozumienie tej zasady może prowadzić do powikłań, których naprawdę łatwo uniknąć stosując dobre praktyki – z mojego punktu widzenia to jeden z najważniejszych detali w codziennej pracy z osobami chorymi.