Wybór wazeliny kosmetycznej jako środka do posmarowania skóry przed założeniem kompresu rozgrzewającego to zdecydowanie najbezpieczniejsze i najczęściej stosowane rozwiązanie w praktyce pielęgniarskiej czy opiekuńczej. Wazelina tworzy na powierzchni skóry warstwę ochronną, która skutecznie zabezpiecza naskórek przed zbyt intensywnym działaniem ciepła, a także zapobiega odparzeniom i podrażnieniom. Z mojego doświadczenia wynika, że wazelina nie wchodzi w reakcje z materiałem kompresu, nie powoduje uczuleń i jest neutralna dla skóry większości pacjentów, co jest istotne, gdy mamy do czynienia z osobami starszymi czy z wrażliwą skórą. W literaturze branżowej oraz w procedurach medycznych jasno podkreśla się, że środki tworzące warstwę okluzyjną – właśnie takie, jak wazelina – minimalizują ryzyko poparzeń termicznych. Warto pamiętać, że wazelina nie tylko zabezpiecza, ale i ułatwia późniejsze usunięcie resztek kompresu z powierzchni skóry. Jeśli ktoś kiedyś próbował użyć czegoś innego i pojawiły się odparzenia, to właśnie brak tej warstwy ochronnej był przyczyną. Ważne jest też, aby nakładać ją w niewielkiej ilości – wystarczy cienka warstwa, żeby nie zaburzyć działania kompresu, a jednocześnie zachować komfort i bezpieczeństwo podopiecznego. W praktyce to rozwiązanie jest tak uniwersalne, że stosuje się je nie tylko przy kompresach rozgrzewających, ale wszędzie tam, gdzie skóra jest narażona na przedłużony kontakt z wilgocią czy temperaturą.
Wśród najczęstszych nieporozumień przy wyborze środka do zabezpieczenia skóry przed kompresem rozgrzewającym pojawia się kwestia użycia kremów nawilżających czy maści rozgrzewających. Moim zdaniem wiele osób myli funkcje tych preparatów. Krem nawilżający, choć wydaje się delikatny i „bezpieczny”, w praktyce nie tworzy na skórze odpowiedniej warstwy ochronnej, a jego składniki mogą wręcz wzmagać uczucie ciepła, ponieważ nie izolują skóry przed działaniem wysokiej temperatury. Co gorsze, kremy nawilżające często zawierają substancje zapachowe i chemiczne, które pod wpływem ciepła mogą powodować podrażnienia lub reakcje alergiczne, zwłaszcza u osób ze skłonnością do uczuleń. Z kolei wybór maści rozgrzewającej jest nieporozumieniem z punktu widzenia bezpieczeństwa – takie preparaty mają za zadanie miejscowo podnosić temperaturę skóry, pobudzać krążenie, co w połączeniu z kompresem rozgrzewającym może doprowadzić do przegrzania tkanek, poważnych podrażnień, a nawet poparzeń. To klasyczny przykład przekombinowania – dużo ludzi myśli, że „więcej ciepła to lepiej”, a to zupełnie nie tak działa. Płynny puder natomiast najczęściej stosuje się w profilaktyce odparzeń w miejscach narażonych na wilgoć, jak pachwiny czy fałdy skórne, i nie nadaje się do stosowania pod kompresy rozgrzewające – nie tworzy warstwy okluzyjnej, a wręcz przeciwnie, może blokować prawidłowe przyleganie kompresu, przez co ciepło rozchodzi się nierównomiernie. W branżowych zaleceniach i wytycznych podkreśla się, że tylko środki takie jak wazelina kosmetyczna skutecznie chronią skórę przed nadmiernym ciepłem. Niestety, niektóre błędy myślowe wynikają z przekonania, że każdy tłusty albo ochronny kosmetyk się nada – prawda jest jednak taka, że liczy się skład i sposób działania konkretnego preparatu. Profesjonalna praktyka uczy, że bezpieczeństwo zawsze stawiamy na pierwszym miejscu, dlatego inne środki niż wazelina mogą po prostu zaszkodzić podopiecznemu.