Prawidłowo wskazałeś, że najważniejszym celem opieki nad osobami w wieku podeszłym jest wdrażanie ich do samoopieki i samopielęgnacji. To podejście wynika wprost z nowoczesnych standardów opieki geriatrycznej, gdzie kluczowe jest umożliwienie seniorom jak najdłuższego zachowania samodzielności. W praktyce oznacza to nie tylko nauczanie osób starszych technik codziennego dbania o siebie, ale też wzmacnianie ich poczucia własnej wartości i sprawczości. Bardzo często osoby starsze, gdy mają możliwość samodzielnego działania – np. przy ubieraniu się, toalecie czy planowaniu dnia – czują się mniej wykluczone i rzadziej popadają w apatię lub depresję. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet drobne czynności wykonywane samodzielnie dają im ogromną satysfakcję. Warto też pamiętać, że WHO i krajowe wytyczne zalecają aktywizację osób starszych i unikanie całkowitego przejmowania za nich obowiązków, bo to prowadzi do szybszej utraty sprawności. Wdrażanie do samoopieki to także ćwiczenie pamięci, koordynacji, a nawet utrzymanie kontaktów społecznych. Dobrym przykładem jest sytuacja, gdy zamiast wyręczać seniora, pomagamy mu tylko tyle, ile naprawdę musi – np. podajemy pomoce, ale nie robimy wszystkiego za niego. Takie podejście pomaga lepiej funkcjonować i podnosi komfort życia osób starszych.
W opiece nad osobami w podeszłym wieku łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że ich dobrostan polega głównie na łagodzeniu wszystkich dolegliwości lub przejmowaniu za nich codziennych czynności. W rzeczywistości jednak nadmierne ograniczanie aktywności osób starszych prowadzi do szybszej utraty sprawności i poczucia własnej wartości. To taki dość częsty błąd – wydaje się, że jeśli ktoś jest już w wieku senioralnym, to lepiej, żeby dużo odpoczywał, nie przemęczał się i wszystko miał „podane na tacy”. Tymczasem ograniczanie aktywności, nawet w dobrej wierze, potrafi wywołać skutki odwrotne do zamierzonych, bo seniorzy szybciej się wtedy wycofują z życia społecznego i fizycznego. Z kolei skupianie się wyłącznie na niwelowaniu dolegliwości somatycznych, choć ważne, nie może być jedynym celem – leczenie objawowe bez pracy nad samodzielnością to za mało. Natomiast stała, ciągła pomoc w codziennych czynnościach bez próby aktywizacji i zachęcania do samopielęgnacji sprawia, że osoba starsza staje się bierna, traci poczucie sprawczości, a to skraca jej okres samodzielnego funkcjonowania. Moim zdaniem prawdziwą dobrą praktyką – co podkreślają m.in. wytyczne Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego – jest indywidualizacja wsparcia i takie dopasowanie pomocy, żeby jak najdłużej utrzymać niezależność seniora. Ograniczanie aktywności czy przejmowanie wszystkich obowiązków przekłada się więc na szybsze obniżenie jakości życia, a nawet ryzyko rozwoju chorób psychicznych, jak depresja. Najlepszym rozwiązaniem jest więc wspieranie i motywowanie do samoopieki – nie wyręczanie, lecz uczenie i zachęcanie do działania, co daje mierzalne korzyści zdrowotne i psychologiczne.