Odpowiedź jest jak najbardziej prawidłowa, bo po zawale, szczególnie u osoby z nadwagą, należy bardzo rozważnie dobierać rodzaj aktywności ruchowej. Zajęcia na basenie i spacery to zdecydowanie bezpieczne opcje – są zalecane przez większość kardiologów i fizjoterapeutów w okresie rehabilitacji poudarowej po zawale. Woda odciąża stawy, przez co zmniejsza ryzyko urazów i przeciążeń, co jest ważne przy otyłości. Spacery z kolei można łatwo kontrolować pod względem intensywności, no i można je dozować zgodnie z samopoczuciem podopiecznego. Moim zdaniem, warto pamiętać, że w rehabilitacji kardiologicznej kluczowy jest umiarkowany wysiłek, pod kontrolą parametrów życiowych, takich jak puls czy ciśnienie. Dobrą praktyką jest rozpoczynanie od bardzo lekkiego wysiłku i stopniowe jego zwiększanie – a pływanie i chodzenie świetnie się do tego nadają. W praktyce nieraz widziałem, jak już drobna zmiana codziennej aktywności typu krótki spacer czy rekreacyjne pływanie wyraźnie poprawiały samopoczucie i kondycję osoby po zawale. Nie wolno jednak zapominać o ciągłym monitorowaniu – zawsze warto skonsultować indywidualny plan aktywności z lekarzem prowadzącym. Podsumowując: pływanie i spacery to złoty środek na początek, bo minimalizują ryzyko powikłań, a przy tym poprawiają ogólną sprawność i jakość życia.
Największym problemem w przypadku osób po przebytym zawale mięśnia sercowego, a do tego cierpiących na otyłość, jest nie tylko ograniczona wydolność układu krążenia, ale również realne ryzyko przeciążenia stawów, mięśni czy nawrotu problemów sercowo-naczyniowych. Często błędne jest przekonanie, że każda aktywność fizyczna automatycznie przyniesie korzyść. Intensywne wysiłki, takie jak ćwiczenia siłowe na siłowni, gimnastyka poranna o dużej intensywności, chodzenie z kijkami zbyt szybkim tempem czy – tym bardziej – biegi na długie dystanse, mogą prowadzić do nadmiernych przeciążeń i destabilizacji układu sercowo-naczyniowego. Niestety, w praktyce spotyka się sytuacje, gdzie motywacja do szybkiej poprawy sprawności kończy się kontuzją lub nawet zaostrzeniem stanu zdrowia. Najlepsze standardy postępowania (np. wytyczne Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego czy Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego) zalecają, by rehabilitację ruchową po zawale prowadzić stopniowo, zaczynając od najbezpieczniejszych i umiarkowanych form aktywności, jak spacery czy ćwiczenia w wodzie o niskiej intensywności. Propozycje typu intensywne treningi czy biegi są zbyt wymagające na tym etapie rekonwalescencji – mogą podnosić tętno powyżej bezpiecznych granic oraz powodować przeciążenia stawów, szczególnie u osób z nadwagą. Często zapomina się, że nawet z pozoru prosta gimnastyka poranna, jeśli nie jest dostosowana do możliwości chorego, może być ryzykowna. Uważam, że podejście polegające na stopniowym zwiększaniu aktywności, z monitorowaniem stanu zdrowia, to podstawa. Kluczowe jest indywidualne podejście i konsultacja z lekarzem lub rehabilitantem, zamiast pochopnego wdrażania bardziej wymagających form aktywności, które mogą zaszkodzić, zamiast pomóc.