Praca w glinie to jedna z najbardziej polecanych form usprawniania dłoni z przykurczami, i naprawdę trudno się z tym nie zgodzić. Dlaczego? Glina stawia opór, jest plastyczna i wymusza na dłoni różne ruchy – zgniatanie, ściskanie, rozciąganie, a nawet precyzyjne modelowanie palcami. To nie są przypadkowe czynności, tylko właśnie takie, które zgodnie z zasadami rehabilitacji ręki, aktywizują mięśnie zginacze, prostowniki oraz drobne mięśnie dłoni. W praktyce, bardzo często fizjoterapeuci oraz terapeuci zajęciowi korzystają z takich technik, bo dają realne efekty – poprawa zakresu ruchu, zmniejszenie przykurczu, lepsza koordynacja. Odwołując się do standardów, np. według Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji, aktywności manualne z wykorzystaniem materiałów o zmiennym oporze (takich jak glina czy masa plastyczna) są podstawą terapii dłoni. Praca w glinie angażuje całą dłoń, a do tego jest dla podopiecznej atrakcyjna, bo daje poczucie sprawczości i kreatywności. Moim zdaniem to jedna z tych metod, które pomagają nie tylko ciału, ale też głowie – bo widać postępy, można coś stworzyć i poczuć się lepiej psychicznie. W terapii, szczególnie przy przykurczach po udarze, glina bywa pierwszym wyborem – nawet jeśli czasem jest bałagan, to efekty są tego warte. Można powiedzieć, że to taki złoty środek między ćwiczeniem siły, precyzji a motywacją.
Wybierając sposoby usprawniania dłoni z przykurczem, łatwo popełnić błąd myślenia, że każda aktywność domowa angażująca ręce będzie odpowiednia. Tymczasem gotowanie, choć angażuje dłonie, w praktyce nie daje wystarczająco zróżnicowanego i celowanego treningu. Ruchy podczas gotowania są zbyt automatyczne i niewystarczająco intensywne, by skutecznie rozciągać przykurczone mięśnie oraz poprawiać zakres ruchu. Haftowanie natomiast wymaga dużej precyzji, ale raczej sprawnej dłoni – przy przykurczu może prowadzić do szybkiego zmęczenia i frustracji, a nawet pogłębić problem, jeśli nie zostanie dobrze dobrana do możliwości podopiecznej. Praca w ogrodzie wydaje się aktywizująca, bo to czynności praktyczne, jednak najczęściej powtarzają te same ruchy lub wymagają użycia siły, co może być wręcz ryzykowne dla osoby z ograniczonym zakresem ruchu i napięciem mięśniowym. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób wybiera ogrodnictwo z sentymentu do dawnych zajęć, ale niestety nie daje to efektów rehabilitacyjnych przy zaawansowanych przykurczach dłoni. Dobre praktyki branżowe i standardy rehabilitacji ręki (np. zalecenia polskich i zagranicznych towarzystw fizjoterapeutycznych) wskazują, że skuteczne są te metody, które wymuszają ruchy różnokierunkowe, z odpowiednim oporem i możliwością stopniowania trudności – i właśnie tego brakuje w tych błędnych odpowiedziach. Najczęstszy błąd myślowy polega na utożsamianiu każdej czynności manualnej z terapią ruchową, co niestety nie działa w przypadku rehabilitacji przykurczonej dłoni. Bez odpowiedniej kontroli nad obciążeniem i zakresem ruchu można wręcz zaszkodzić, zamiast pomóc.