Odpowiedź Fowlera jest najlepsza, bo właśnie ta pozycja pozwala choremu z dusznością swobodniej oddychać. W praktyce wygląda to tak, że podkładasz choremu kilka poduszek pod plecy, tak żeby tułów był lekko uniesiony pod kątem około 45 stopni, a nogi mogą być lekko zgięte w kolanach. To naprawdę działa, bo dzięki temu płuca lepiej się rozprężają, a przepona ma więcej miejsca do pracy. W szpitalach i domach opieki to jest taki standard, szczególnie gdy widzimy, że pacjent dyszy już w spoczynku. Pozwala to też zmniejszyć ucisk narządów jamy brzusznej na płuca, co jest dla podopiecznego ogromną ulgą. Moim zdaniem, jeśli tylko nie ma przeciwwskazań ortopedycznych czy neurologicznych, zawsze warto wybrać tę pozycję. Z doświadczenia wiem, że nawet dłuższe przebywanie w pozycji Fowlera, oczywiście z przerwami i zmianami ułożenia, poprawia komfort chorego, zmniejsza lęk związany z brakiem powietrza i pomaga w wentylacji płuc. Warto pamiętać, że to nie jest wymysł — takie postępowanie zalecają też liczne podręczniki pielęgniarstwa i zalecenia Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.
Wiele osób myli się, zakładając, że ułożenie pacjenta z dusznością na boku czy na brzuchu może przynieść ulgę, ale to nie jest właściwe podejście z punktu widzenia fizjologii oddychania i praktyki opiekuńczej. Pozycja boczna, choć przydatna przy zagrożeniu zachłyśnięciem albo u nieprzytomnych, nie poprawia wentylacji płuc w duszności – wręcz przeciwnie, może ograniczać ruchomość jednej części klatki piersiowej. Ułożenie na brzuchu, tzw. pozycja pronacyjna, faktycznie bywa wykorzystywane w ciężkim przebiegu niewydolności oddechowej, ale to już są sytuacje typowo szpitalne, z respiratorem i pod ścisłą kontrolą personelu medycznego. Dla opiekunki przy łóżku w warunkach domowych czy opieki długoterminowej to zdecydowanie nie jest opcja. Z kolei pozycja Trendelenburga, czyli z głową niżej niż tułów, bywa mylona z pozycją przeciwwstrząsową, ale nie ma zastosowania przy duszności; wręcz może pogorszyć stan, bo zwiększa napływ krwi do serca i nacisk na płuca, utrudniając oddychanie. Wydaje mi się, że częstym błędem jest stosowanie utartych schematów bez zrozumienia mechanizmu – a w duszności relaksacja mięśni oddechowych i odciążenie klatki piersiowej są najważniejsze. Zawsze warto pamiętać, że prawidłowe ułożenie pacjenta to nie tylko wygoda, ale realna pomoc w oddychaniu. Standardy opieki jasno mówią, że pozycja Fowlera to złoty środek – i warto to zapamiętać na przyszłość.