Właściwie wybrane zalecenie dla osoby po przebytym zawale serca, zwłaszcza dwa miesiące po incydencie, to właśnie umiarkowana aktywność fizyczna w postaci spacerów oraz wykonywanie ćwiczeń relaksacyjnych i oddechowych. Takie działania są zgodne z aktualnymi wytycznymi kardiologicznymi – mowa tu o tzw. rehabilitacji kardiologicznej, która jest kluczowa dla poprawy wydolności serca i zapobiegania kolejnym problemom. Regularne spacery (na przykład 20–30 minut dziennie, w tempie dostosowanym do możliwości) pomagają poprawić krążenie, wyregulować ciśnienie i cholesterol, a także znacząco wpływają na samopoczucie psychiczne. Ćwiczenia oddechowe i relaksacyjne (takie jak proste techniki oddechu przeponowego czy elementy mindfulness) pomagają zredukować stres, który jest jednym z czynników ryzyka ponownego zawału. Z mojego doświadczenia osoby, które konsekwentnie wprowadzają te elementy w codzienność, szybciej wracają do pełni sił i rzadziej mają nawroty problemów. Ważne jest, żeby nie forsować organizmu zaraz po zawale – sport wyczynowy, intensywny wysiłek czy długotrwałe leżenie to kiepskie pomysły. Złoty środek to właśnie umiarkowana, systematyczna aktywność i dbanie o komfort psychiczny. Nawet proste spacery po parku potrafią zdziałać cuda – nie tylko dla serca, ale też dla głowy.
Wiele osób myśli, że po zawale serca najlepsza jest całkowita rezygnacja z aktywności fizycznej i ograniczenie się do leżenia, oglądania telewizji czy słuchania muzyki. Niestety, takie podejście jest niezgodne z aktualnymi wytycznymi zarówno polskich, jak i międzynarodowych towarzystw kardiologicznych. Brak ruchu prowadzi do pogorszenia wydolności układu krążenia, spadku sprawności fizycznej, a przede wszystkim zwiększa ryzyko kolejnych incydentów sercowych. Z drugiej strony – pomysł, by od razu po zawale intensywnie uczęszczać na siłownię, pływać czy biegać po terenie też jest zbyt radykalny. Takie formy aktywności mogą być wręcz niebezpieczne, bo serce potrzebuje czasu na regenerację, a wzmożony wysiłek bez odpowiedniego przygotowania może wywołać niepożądane reakcje, np. zaburzenia rytmu serca albo nawet ponowny zawał. Spotykam się też z opinią, że wystarczy zająć się tylko czynnościami umysłowymi, jak czytanie czy granie w gry planszowe – ale to nie wystarcza, by zapewnić prawidłową rehabilitację krążeniową. Kluczowym błędem myślowym jest przekonanie, że każda aktywność jest dobra albo że po zawale lepiej się nie ruszać. Tymczasem najlepszym wyborem są regularne, umiarkowane spacery i lekkie ćwiczenia relaksacyjne pod kontrolą specjalistów – to właśnie one przyspieszają powrót do zdrowia i minimalizują ryzyko powikłań. Warto pamiętać, że każdy przypadek powinien być indywidualnie konsultowany z lekarzem, ale to właśnie rutynowa, łagodna aktywność jest standardem postępowania, nie jej całkowity brak ani forsowanie organizmu.