W tej sytuacji najważniejsze jest, żeby wykorzystać naturalny odruch obronny, jakim jest kaszel. Zachęcanie podopiecznego do kaszlu to podstawa, bo kaszel jest najskuteczniejszym sposobem usunięcia ciała obcego z dróg oddechowych, póki powietrze w ogóle jeszcze przechodzi. Jeżeli jednak kaszel nie daje efektu, to zgodnie z najnowszymi wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji oraz Polskiego Czerwonego Krzyża, należy zastosować pięć energicznych uderzeń w okolicę międzyłopatkową. To jest bardzo praktyczne i skuteczne w przypadku dorosłych osób, które jeszcze oddychają i są przytomne. No i warto pamiętać, że nie każda interwencja od razu powinna być inwazyjna, jak uciski nadbrzusza – te są zarezerwowane, kiedy uderzenia nie pomagają lub osoba przestaje oddychać. Moim zdaniem, osoby pracujące w opiece powinny mieć nawyk analizy stanu podopiecznego: czy kaszel jest efektywny, czy już trzeba działać mocniej. Niby prosta czynność, a często ratuje życie i nie wymaga żadnych skomplikowanych narzędzi, tylko refleksu i pewnej ręki. W codziennej praktyce warto też pamiętać, żeby nigdy nie zostawiać osoby samotnie w przypadku zadławienia – kontrola sytuacji i szybka reakcja są kluczowe.
Zastosowanie oddechów ratowniczych w sytuacji, gdy osoba jeszcze oddycha i wykazuje objawy częściowego zadławienia (jak kaszel czy łapanie się za gardło), może być poważnym błędem. W tej fazie drogi oddechowe nie są jeszcze całkowicie zablokowane, więc próba „sztucznego” oddychania nie tylko nie pomoże, ale jeszcze może pogorszyć sytuację. To raczej domena nagłego zatrzymania oddechu, czyli już wtedy, gdy kaszel zupełnie ustaje, a poszkodowany traci przytomność. Również ucisk nadbrzusza stosuje się dopiero, gdy uderzenia międzyłopatkowe nie przynoszą skutku lub jeśli osoba nie jest w stanie kaszleć albo zaczyna sinieć – nie zaczynamy od tej metody, bo jest bardziej inwazyjna i niesie ze sobą ryzyko obrażeń (zwłaszcza u osób starszych czy z chorobami jamy brzusznej). Ucisk klatki piersiowej za to nie jest zalecaną techniką dla dorosłych w takich przypadkach; ewentualnie u kobiet w ciąży lub bardzo otyłych, kiedy ucisk nadbrzusza jest przeciwwskazany. Zachęcanie tylko do kaszlu bez wykonania uderzeń międzyłopatkowych to, moim zdaniem, zbyt mała interwencja, jeśli widać wyraźny wysiłek przy oddychaniu. Często mylnie zakłada się, że jak ktoś kaszle, to „na pewno sobie poradzi”, ale praktyka pokazuje, że w niektórych sytuacjach trzeba pomóc już na tym etapie, żeby nie dopuścić do całkowitego zatkania dróg oddechowych. Warto mieć w głowie kolejność i logikę postępowania, żeby nie zrobić podopiecznemu niepotrzebnej krzywdy ani nie przedobrzyć z pomocą, która w tym momencie jest po prostu nieadekwatna do objawów.