Potrzeba ruchu to klasyczny przykład potrzeby fizjologicznej, czyli tej najbardziej fundamentalnej w hierarchii potrzeb człowieka – według teorii Maslowa. Takie potrzeby są bezpośrednio związane z funkcjonowaniem organizmu. Brak ruchu nie tylko obniża komfort życia, ale na dłuższą metę po prostu szkodzi zdrowiu. Moim zdaniem, bez codziennej dawki aktywności trudno utrzymać wydajność, odporność, a nawet koncentrację – to nie są żadne bajki, tylko rzecz potwierdzona naukowo. W praktyce widać to w każdej branży: nawet w biurze zaleca się krótkie przerwy na rozciąganie albo spacery, żeby poprawić krążenie i zminimalizować skutki długiego siedzenia. W zawodach technicznych czy produkcyjnych ruch to wręcz podstawa – nie da się przecież obsłużyć maszyny czy wykonać pomiarów bez fizycznej sprawności. Dobre praktyki w ergonomii pracy zawsze podkreślają, że aktywność ruchowa, nawet niewielka, powinna być uwzględniona w planie dnia. Standardy BHP wręcz nakazują organizowanie stanowisk tak, by pracownik mógł się swobodnie poruszać i nie był narażony na długotrwały bezruch. Moje doświadczenie pokazuje, że osoby zaniedbujące ten aspekt szybko odczuwają spadek energii i efektywności, niezależnie od tego, jak bardzo się starają. To jasny dowód, jak bardzo potrzeba ruchu jest fizjologiczna i podstawowa – nie da się jej niczym zastąpić.
Tutaj często pojawia się problem z rozróżnieniem kategorii potrzeb – i nic dziwnego, bo sama hierarchia Maslowa czy inne klasyfikacje psychologiczne bywają trochę zagmatwane. Potrzeba bezpieczeństwa, choć bardzo ważna, odnosi się głównie do stabilności życiowej, ochrony przed zagrożeniami, pewności finansowej czy zdrowotnej. To nie oznacza jednak bezpośrednio dążenia do ruchu – co najwyżej pośrednio, np. w kontekście ucieczki przed niebezpieczeństwem, ale to już zupełnie inny temat. Przynależność natomiast dotyczy potrzeb emocjonalnych, relacji społecznych, akceptacji w grupie – tutaj motywacją jest raczej chęć bycia częścią zespołu niż jakakolwiek aktywność fizyczna sama w sobie. Z kolei samorealizacja to poziom bardzo zaawansowany – chodzi o rozwijanie swoich talentów, pasji, osiąganie celów duchowych czy kreatywnych – a nie o zaspokajanie podstawowych potrzeb biologicznych. Wielu uczniów myli te pojęcia, bo słowo „ruch” może kojarzyć się z aktywnością społeczną albo realizacją hobby, ale technicznie rzecz biorąc potrzeba ruchu jest czysto fizjologiczna: bez niej nie da się utrzymać zdrowia, a organizm szybko zaczyna wysyłać sygnały ostrzegawcze. Standardy ergonomiczne i BHP również wyraźnie wskazują, że ruch i prawidłowe funkcjonowanie ciała są podstawą każdego innego działania – nie odwrotnie. To właśnie dlatego klasyfikujemy potrzebę ruchu jako fizjologiczną, bo jej niezaspokojenie prowadzi do realnych konsekwencji zdrowotnych, a nie tylko złego samopoczucia czy braku motywacji. Myślenie, że ruch to kwestia wyższego poziomu potrzeb, to błąd, który łatwo popełnić, ale warto uczyć się tego rozróżnienia – praktyka pokazuje, że ma ono wpływ zarówno na efektywność pracy, jak i ogólne bezpieczeństwo w środowisku zawodowym.