Prawidłowa odpowiedź dotyczy interpretacji wyników poziomu cukru na czczo i po posiłku, co jest kluczową umiejętnością dla osoby z cukrzycą typu I. Ta wiedza pozwala na świadome reagowanie na zmiany glikemii i unikanie zarówno hipoglikemii, jak i hiperglikemii. Osobiście uważam, że to jest podstawa codziennej samoopieki i fundament bezpieczeństwa – bo przecież cukrzyk musi wiedzieć nie tylko jak mierzyć poziom glukozy, ale przede wszystkim co dany wynik oznacza i jak na niego zareagować. W praktyce osoba taka musi rozumieć, dlaczego poziom cukru rano może być inny niż po obiedzie, co zrobić, gdy poziom odbiega od normy, kiedy podać dodatkową jednostkę insuliny, a kiedy lepiej zjeść przekąskę. Standardy w diabetologii, na przykład zalecenia Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego czy WHO, wskazują, że edukacja pacjenta w tym zakresie zmniejsza ryzyko powikłań i przyczynia się do lepszej jakości życia. Z praktyki wiem, że osoby świadome, co oznaczają ich wyniki, lepiej radzą sobie ze zmianami w stylu życia, np. planowaniem posiłków czy aktywności fizycznej. Poza tym, rozumienie wyników to podstawa w samodzielnym dostosowywaniu dawek insuliny – a to już wyższy poziom samoopieki!
Przygotowując osobę z cukrzycą typu I do samoopieki, trzeba bardzo jasno rozgraniczyć, które czynności rzeczywiście mają wpływ na jej bezpieczeństwo i prawidłowe leczenie. Pomiar poziomu cukru w moczu to już trochę historyczna metoda, stosowana głównie dawniej, gdy nie było dostępnych glukometrów. Obecnie ta praktyka nie daje precyzyjnych informacji o aktualnym poziomie glukozy we krwi, więc można się łatwo pomylić w ocenie sytuacji. Pomiar ciśnienia krwi i tętna przed podaniem insuliny jest ważny w niektórych sytuacjach zdrowotnych, ale zupełnie nie jest kluczowy w codziennej samoopiece cukrzyka typu I. To raczej element profilaktyki sercowo-naczyniowej, a nie bezpośredniej kontroli cukrzycy. Z kolei dawkowanie leków doustnych – to spory błąd logiczny, bo w cukrzycy typu I stosuje się wyłącznie insulinoterapię, a nie leki doustne, które są zarezerwowane dla cukrzycy typu II. Często spotykam się z takim zamieszaniem – wiele osób wrzuca wszelkie leki „na cukier” do jednego worka, nie rozróżniając typów schorzenia. Tymczasem w typie I trzonem leczenia jest insulina i jej mądre używanie, w oparciu o faktyczne, bieżące wyniki pomiarów glikemii. Interpretacja tych wyników na czczo i po jedzeniu to po prostu filar edukacji – bez tego nie da się zapewnić bezpieczeństwa ani skuteczności terapii. Moim zdaniem źródłem błędnego myślenia jest czasem brak rozróżnienia między typem I a II cukrzycy lub skupienie się na czynnościach, które nie mają kluczowego znaczenia dla samodzielnego funkcjonowania chorego. Praktyka pokazuje, że najbardziej rozwijane i najskuteczniejsze programy edukacyjne dla diabetyków właśnie na interpretacji wyników i odpowiedzi na te wyniki się koncentrują.