Paraplegia to fachowy termin medyczny, który odnosi się do porażenia obu kończyn dolnych. W praktyce, oznacza to, że osoba z taką diagnozą ma znacznie ograniczone lub wręcz zniesione możliwości ruchowe nóg – czasem całkowicie, a czasami częściowo, zależnie od stopnia uszkodzenia. Paraplegia najczęściej pojawia się w wyniku uszkodzenia rdzenia kręgowego na poziomie piersiowym lub lędźwiowym, co skutkuje właśnie utratą kontroli i siły w nogach, podczas gdy ręce pozostają sprawne. W branży opiekuńczej bardzo ważne jest szybkie rozpoznanie objawów i odpowiednie reagowanie – na przykład prawidłowe pozycjonowanie podopiecznego, dbanie o profilaktykę odleżyn czy ochrona stawów kończyn dolnych. Według standardów pielęgnacji osób z paraplegią, istotny jest też trening czynności dnia codziennego – tak by w miarę możliwości pacjent był jak najbardziej samodzielny, np. w transferach na wózek czy korzystaniu z toalety. Moim zdaniem praktyczna wiedza o paraplegii przydaje się nawet poza szpitalem, np. w domach opieki. Paraplegia nie dotyczy rąk ani jednej strony ciała – to zawsze dwie nogi, warto to dobrze zapamiętać, bo potem łatwiej rozpoznać stan pacjenta i dobrać właściwe środki wsparcia.
Wiele osób myli pojęcia związane z rodzajami porażeń, co może prowadzić do błędnych wniosków przy opiece nad pacjentami. Paraplegia, którą poruszamy w tym pytaniu, to specyficzny rodzaj uszkodzenia układu nerwowego, w którym porażenie obejmuje wyłącznie kończyny dolne. Tymczasem porażenie jednej kończyny to monoplegia, a porażenie czterech kończyn – to już tetraplegia (czasem określana też jako quadriplegia). Z kolei porażenie kończyn po jednej stronie ciała nazywamy hemiplegią i najczęściej wiąże się ona z udarami mózgu lub urazami mózgowo-czaszkowymi – w takiej sytuacji pacjent nie ma sprawności zarówno ręki, jak i nogi po tej samej stronie. W codziennej praktyce łatwo się pomylić, zwłaszcza jeśli ktoś nie miał wcześniej kontaktu z tego typu pacjentami – czasem sugerujemy się nazwą, czasem objawami, ale właśnie dlatego warto twardo trzymać się definicji stosowanych w praktyce medycznej. Moim zdaniem, bardzo ważne jest, by wiedzieć, że paraplegia nie dotyczy ani jednej kończyny, ani całych czterech kończyn, ani jednej strony ciała – to zawsze obie nogi. W pracy opiekuna czy terapeuty taki błąd może prowadzić do nieprawidłowego planowania rehabilitacji, złego doboru sprzętu ortopedycznego czy po prostu niezrozumienia potrzeb pacjenta. Dobrą praktyką jest od razu kojarzyć: para = dwie, czyli dwie nogi. Wymieszanie tych pojęć, choć wydaje się drobnostką, w praktyce bardzo utrudnia działanie. Z mojego doświadczenia warto wracać do źródłowych definicji i konsultować przypadki, jeśli pojawia się wątpliwość – to szybciej niż nauka na własnych błędach.