To jest bardzo dobra odpowiedź, bo dokładne osuszanie skóry po myciu oraz stosowanie zasypek i pudrów to absolutna podstawa w profilaktyce odparzeń, szczególnie w miejscach takich jak pachwiny, pachy czy fałdy skórne. Wilgoć to idealne środowisko dla bakterii i grzybów, a do tego skóra podrażniona łatwo się uszkadza. Zasypki i pudry pochłaniają nadmiar wilgoci i ograniczają tarcie skóry o skórę czy ubranie, co jest bardzo ważne, np. u osób obłożnie chorych czy w upalne dni. Moim zdaniem, z praktyki wynika, że regularne stosowanie tych prostych środków, najlepiej na suchą, czystą skórę, naprawdę zmniejsza ryzyko odparzeń niemal do zera. Warto pamiętać, żeby wybierać preparaty przeznaczone do skóry wrażliwej, bez zbędnych dodatków zapachowych. Standardy pielęgnacji skóry, np. według Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego, też podkreślają rolę suchej skóry i stosowania odpowiednich środków chłonnych. Dla osób pracujących fizycznie takie działania to rutyna, która się opłaca. Warto też mieć na uwadze, że prewencja jest łatwiejsza i mniej czasochłonna niż leczenie powikłań po odparzeniach, które czasem kończą się infekcjami.
Wiele osób sądzi, że do pielęgnacji miejsc narażonych na odparzenia wystarczy stosowanie spirytusu salicylowego albo balsamów nawilżających. To jednak częsty błąd wynikający z niewiedzy lub nadmiernej wiary w domowe sposoby. Spirytus salicylowy ma właściwości odkażające, ale jednocześnie bardzo wysusza i podrażnia skórę, przez co może ją uszkodzić i doprowadzić do jeszcze większych problemów, zwłaszcza jeśli używany jest profilaktycznie, a nie leczniczo. Stosowanie balsamów nawilżających, chociaż teoretycznie wydaje się dobre dla skóry, w miejscach narażonych na powstawanie odparzeń może wręcz pogorszyć sytuację, bo zbyt tłusta warstwa utrudnia skórze oddychanie i utrzymuje wilgoć, co sprzyja rozwojowi drobnoustrojów. Kolejnym błędem jest stosowanie opatrunków profilaktycznie na zdrową skórę – to niepotrzebnie zaburza naturalną wentylację skóry i jeszcze bardziej zwiększa ryzyko powstania odparzeń. Takie podejścia wynikają często z mylenia pielęgnacji skóry chorej z pielęgnacją profilaktyczną. Standardy higieny i pielęgnacji, zarówno w opiece domowej jak i medycznej, zdecydowanie zalecają przede wszystkim utrzymywanie skóry w suchości i stosowanie środków chłonnych, jak zasypki czy pudry. Moim zdaniem właśnie tu najwięcej osób wpada w pułapkę „im więcej, tym lepiej”, a wystarczy po prostu dokładnie osuszyć skórę i chronić ją przed wilgocią fizycznymi barierami, nie chemią. Praktyka pokazuje, że im mniej eksperymentów ze skórą, tym lepiej dla pacjenta czy użytkownika.