Pomoc podopiecznej podczas wykonywania zabiegów higienicznych to zdecydowanie najważniejszy element wsparcia w okresie zaostrzenia objawów reumatoidalnego zapalenia stawów. W praktyce, kiedy pacjentka doświadcza silnego bólu, obrzęków i ograniczenia ruchomości stawów, samodzielna higiena bywa dla niej niemal niemożliwa. Standardy opieki i zalecenia Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego jasno podkreślają, że w tej fazie należy minimalizować wysiłek oraz chronić stawy przed przeciążeniami. Dlatego opiekunka powinna aktywnie pomagać w codziennych czynnościach, takich jak mycie, ubieranie czy nawet czesanie włosów. Właściwa pomoc nie polega jednak na wyręczaniu, ale raczej towarzyszeniu i asekuracji, żeby nie pozbawić podopiecznej resztek samodzielności. Często warto stosować różne udogodnienia, np. myjki na długiej rączce, maty antypoślizgowe czy specjalne uchwyty w łazience. Z mojego doświadczenia wynika, że empatyczne podejście i odpowiednie wsparcie w higienie znacząco poprawia samopoczucie chorej osoby, a jednocześnie zmniejsza ryzyko powikłań, takich jak odleżyny czy infekcje skóry. To właśnie takie działania odróżniają profesjonalną opiekę od tej wykonywanej bez wiedzy o specyfice choroby.
Wiele osób zakłada, że w okresie zaostrzenia reumatoidalnego zapalenia stawów należy skupić się na ćwiczeniach lub dodatkowych pomiarach parametrów życiowych, ale to spore uproszczenie, a czasem nawet poważny błąd. Wykonywanie ćwiczeń czynnych wolnych, choć ogólnie zalecane jako element rehabilitacji, nie powinno być głównym celem w ostrym okresie – wtedy stawy potrzebują odpoczynku, a nie forsowania, bo zbyt intensywna aktywność może zaostrzyć ból i stan zapalny. Takie ćwiczenia wdraża się dopiero, gdy dolegliwości ustąpią lub się zmniejszą. Z kolei pomiary ciśnienia tętniczego i diurezy nocnej są istotne u pacjentów z innymi schorzeniami, np. kardiologicznymi czy nefrologicznymi, ale nie stanowią priorytetu w bezpośredniej opiece nad osobą z RZS w fazie ostrej. To trochę tak, jakby skupiać się na pobocznych objawach, a nie samym sednie problemu. Podawanie antybiotyków i leków uspokajających jest już całkiem nie na miejscu – antybiotyki stosuje się tylko wtedy, gdy dojdzie do infekcji bakteryjnej, a nie w przypadku samego RZS, który jest chorobą autoimmunologiczną. Leki uspokajające, z kolei, mogą być czasem pomocne przy dużym niepokoju, ale nigdy nie są podstawą leczenia czy opieki. Częsty błąd to myślenie, że leki czy pomiary zawsze są najważniejsze, ale w rzeczywistości największej uwagi wymagają codzienne czynności, które dla osoby zdrowej są banalne, a dla chorej – często nieosiągalne bez wsparcia. Dlatego właśnie profesjonalna opieka nad pacjentem z RZS w okresie zaostrzenia powinna skupiać się głównie na pomocy przy podstawowych zabiegach pielęgnacyjnych i łagodzeniu skutków choroby w praktyce dnia codziennego.