Właściwie, podana sytuacja - czyli zez rozbieżny, w którym kąt odchylenia rośnie powyżej 15 dioptrii pryzmatycznych (Dpr) przy patrzeniu w górę - to klasyczny przykład tzw. zespołu V. W praktyce okulistycznej określamy tak sytuację, gdy rozbieżność (egzodewiacja) jest wyraźnie większa w spojrzeniu ku górze niż na wprost lub w dół, przy czym różnica przekracza właśnie 15 Dpr. To nie jest tylko ciekawostka teoretyczna – w codziennej pracy ważne jest rozpoznanie typu zeza, bo od tego zależy planowanie leczenia, zwłaszcza operacyjnego. Na przykład, w zespole V trzeba uwzględnić możliwą modyfikację techniki operacyjnej mięśni prostych bocznych tak, aby złagodzić rozbieżność przy patrzeniu w górę, np. przez ich przyczepienie ukośne (tzw. „transpozycja”). Międzynarodowe wytyczne, np. American Academy of Ophthalmology, zalecają dokładne pomiary kąta zeza w różnych kierunkach spojrzenia właśnie po to, by nie przeoczyć takich wariantów. Moim zdaniem, każda osoba zajmująca się diagnostyką i terapią zeza powinna zwracać uwagę na te różnice – bo przeoczenie takiego wzorca może prowadzić do niezadowalających wyników leczenia, szczególnie u dzieci, gdzie układ mięśniowy oka jest bardziej plastyczny. Warto pamiętać, że istnieje też przeciwieństwo – zespół A, gdzie kąt zeza nasila się przy patrzeniu w dół – dlatego zawsze trzeba dokładnie dokumentować te kąty w kilku płaszczyznach. Z mojego doświadczenia wynika, że prawidłowe rozpoznanie zespołu V od razu ukierunkowuje diagnostykę na ewentualne zmiany w mięśniu skośnym dolnym lub prostym bocznym. To takie typowe, branżowe „must have” w badaniu zeza rozbieżnego.
Zagadnienie różnicowania typów zeza w zależności od zmian kąta odchylenia przy patrzeniu w górę czy w dół wymaga nie tylko znajomości nazw, ale i praktycznego rozeznania, jak zachowują się mięśnie oczne. Sporo osób mylnie utożsamia każdy typ takiego wzorca z zespołem A albo wręcz z klasycznym, „prostym” zezem rozbieżnym, traktując różnice w kącie odchylenia jako coś nieistotnego. Takie podejście niestety prowadzi do pominięcia istotnych detali, które w praktyce mają ogromne znaczenie, zwłaszcza w planowaniu korekcji chirurgicznych. Jeśli chodzi o odpowiedzi takie jak X czy Y, to są to określenia nie mające znaczenia w kontekście typologii zeza – czasem używane są skróty literowe w innych dziedzinach okulistyki, ale w tym przypadku nie odnoszą się do wzorca odchyleń. Natomiast zespół A to sytuacja odwrotna do zespołu V – tutaj kąt zeza (najczęściej rozbieżnego lub rzadziej zbieżnego) istotnie powiększa się przy patrzeniu w dół, a nie do góry. To częsty błąd, bo niektórzy utożsamiają „A” jako synonim każdej zmiany kąta odchylenia – moim zdaniem brakuje tu skupienia na kierunku spojrzenia, a to właśnie jest kluczowe. W dobrej praktyce okulistycznej do oceny wzorca odchyleń stosuje się testy w 9 kierunkach spojrzenia i precyzyjne pomiary pryzmatyczne – bez tego łatwo o nieporozumienia. Najlepsze standardy (np. AAO) zalecają również weryfikację asymetrii pracy mięśni skośnych, bo to one w dużej mierze odpowiadają za powstawanie zespołu V (mięsień skośny dolny bywa nadczynny). Prawidłowe różnicowanie pozwala uniknąć błędów terapeutycznych, takich jak nieprawidłowa transpozycja mięśni czy niepotrzebne zabiegi na mięśniach prostych. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących w okulistyce lekceważy te „litery”, a potem dziwią się, że po operacji pacjent dalej ma asymetrię w spojrzeniu ku górze lub w dół. Podsumowując, poprawne rozpoznanie wzorca V wymaga nie tylko znajomości definicji, ale przede wszystkim świadomości praktycznych implikacji i dokładnej diagnostyki ruchów gałek ocznych.