Dokładnie tak, do badania dwojenia w zezie porażennym najczęściej wykorzystuje się filtr czerwony, co bywa nazywane testem czerwonego szkła. To naprawdę praktyczna i szeroko stosowana metoda – nie tylko w gabinetach ortoptycznych, ale też w ogólnych poradniach okulistycznych. Filtr czerwony (najczęściej w postaci szkiełka lub nakładki na jedno oko) pozwala zidentyfikować i obiektywnie ocenić obecność diplopii, czyli podwójnego widzenia. Jak to działa? Gdy pacjent patrzy na wąską smugę świetlną – na przykład na jasny punkt latarki na ciemnym tle – jedno oko widzi tę smugę normalnie, drugie przez filtr czerwony widzi ją jako czerwoną. Jeżeli występuje zez porażenny, pacjent zgłasza widzenie dwóch smug: białej i czerwonej, co pozwala lokalizować główny kierunek dwojenia. To jedno z podstawowych badań różnicujących zez porażenny od zeza towarzyszącego, a także pozwala na szybką ocenę, które mięśnie są porażone. Moim zdaniem, powinno to być narzędzie obowiązkowe w każdej podstawowej diagnostyce zeza, bo jest szybkie, bezbolesne i daje informacje nie do uzyskania za pomocą samych testów ruchomości gałek ocznych. Ciekawostka: niektórzy okuliści korzystają też z filtrów w innych kolorach, ale czerwony jest najwygodniejszy i najlepiej widoczny dla pacjenta.
Filtry polaryzacyjne oraz pryzmaty dioptryczne mają swoje miejsce w diagnostyce i korekcji zaburzeń widzenia, jednak nie służą do bezpośredniego badania dwojenia przy użyciu wąskiej smugi świetlnej w diagnostyce zeza porażennego. Pryzmaty 10 lub 15 dioptrii są wykorzystywane głównie do badań kąta zeza oraz w terapii pryzmatycznej, czyli do korekcji ustawienia oczu lub wspomagania widzenia obuocznego – mogą zmniejszać objawy dwojenia, ale nie są narzędziem do samej detekcji obecności podwójnego widzenia. Stosowanie pryzmatów polega raczej na rozdzieleniu obrazów, by „przybliżyć” je do siebie i umożliwić fuzję, niż na wizualizacji różnicy percepcji między oczami. Filtr polaryzacyjny natomiast przydaje się w testach stereopsji czy w niektórych ćwiczeniach ortoptycznych, gdzie ważna jest separacja bodźców dla każdego oka, ale zupełnie nie sprawdza się przy tak prostym i szybkim badaniu, jak test czerwonego szkła. Najczęstszy błąd myślenia w tej sytuacji to mylenie narzędzi do wykrywania dwojenia z narzędziami do pomiaru kąta zeza lub terapii. Diagnoza dwojenia właśnie w zezie porażennym wymaga rozróżnienia obrazów widzianych przez oba oczy, dlatego filtr czerwony jest tu niezastąpiony – prosty, tani, daje natychmiastowy efekt i jest bardzo czytelny dla pacjenta. Szczerze mówiąc, nawet osoby zaczynające pracę w okulistyce często się na tym łapią i wybierają pryzmaty ze względu na ich szerokie zastosowanie, ale w praktyce klinicznej filtr czerwony to absolutna podstawa, zgodnie z podręcznikami i zaleceniami większości towarzystw okulistycznych.