Metoda Cüppersa to naprawdę ciekawa i, powiedziałbym, dość zaawansowana technika w leczeniu niedowidzenia, zwłaszcza jeśli chodzi o pracę z powidokami i zjawiskiem Haidingera. W praktyce klinicznej ta metoda skupia się na treningu widzenia obuocznego, czyli dąży do tego, żeby oba oczy zaczęły współpracować prawidłowo – szczególnie u dzieci z niedowidzeniem i zaburzeniami fiksacji centralnej. Właśnie powidoki oraz zjawisko Haidingera są tutaj wykorzystywane jako narzędzia diagnostyczne i terapeutyczne, bo pozwalają na ocenę i trening preferowanego punktu fiksacji. Zjawisko Haidingera to taki rodzaj złudzenia optycznego, dzięki któremu można ocenić, czy światło pada dokładnie na plamkę żółtą, czyli miejsce najlepszego widzenia. No i tutaj pojawia się ogromna przewaga tej metody nad typowym zasłanianiem czy filtrami, bo daje możliwość aktywnej pracy z pacjentem nad prawidłową fiksacją. Często stosuje się też różne ćwiczenia i testy z powidokami, które pomagają ocenić, gdzie dokładnie pacjent patrzy, i prowadzić rehabilitację. W gabinecie okulistycznym wygląda to tak, że pacjent dostaje odpowiednie narzędzia czy instrukcje, a terapeuta może obserwować postępy i modyfikować ćwiczenia. Moim zdaniem warto znać tę metodę, bo jest zgodna z najlepszymi praktykami specjalistycznymi i daje szanse na długotrwałe, skuteczne efekty – zwłaszcza gdy typowe metody nie przynoszą zadowalających rezultatów.
Wiele osób myli różne metody leczenia niedowidzenia, bo nazwy często niewiele mówią, a mechanizmy działania są naprawdę różne. Na przykład metoda Starkiewicza opiera się głównie na wykorzystaniu przesłon lub specjalnych okularów do stymulowania niedowidzącego oka poprzez zmienne zasłanianie, ale nie wiąże się z powidokami czy ćwiczeniem widzenia centralnego poprzez zjawisko Haidingera. Tak samo metoda Bangertera jest znana przede wszystkim dzięki używaniu specjalnych folii na szkłach okularowych, które rozmywają obraz w oku dominującym – to jest raczej pasywne leczenie przez ograniczenie przewagi oka lepszego, a nie aktywna rehabilitacja poprzez powidoki czy ocenę fiksacji centralnej. No i Campbell – jego podejście dotyczy głównie metod stymulacji widzenia poprzez ćwiczenia z użyciem bodźców optycznych, ale nadal nie zahacza o zjawisko Haidingera czy świadome wykorzystywanie powidoków. Moim zdaniem tu najczęściej pojawia się błąd myślowy: ludzie myślą, że każda metoda, która 'aktywuje' niedowidzące oko, musi wykorzystywać podobne narzędzia – a to niestety za duże uproszczenie. Praktyka pokazuje, że te metody różnią się nie tylko przebiegiem terapii, ale też efektami długoterminowymi. Dobre praktyki w okulistyce mówią jasno: tylko metoda Cüppersa łączy w sobie powidoki i zjawisko Haidingera jako kluczowe narzędzia diagnostyczno-terapeutyczne, a skuteczność tej metody została potwierdzona w licznych badaniach klinicznych. Stawianie na inne opcje w tym kontekście to raczej wynik kojarzenia podobnych nazw lub powierzchownej znajomości tematu, a nie rzeczywistej wiedzy o mechanizmach leczenia niedowidzenia.