Odpowiedź VEP, czyli wzrokowe potencjały wywołane (Visual Evoked Potentials), zdecydowanie jest tutaj najbardziej trafiona. To jedno z najważniejszych badań w okulistyce, szczególnie u małych dzieci, gdzie klasyczne metody oceny ostrości wzroku często się po prostu nie sprawdzają – wiadomo, 3-latek nie zawsze współpracuje, nie przeczyta tablicy ani nie opisze, co widzi. Dzięki VEP można obiektywnie ocenić funkcjonowanie drogi wzrokowej od siatkówki aż po korę potyliczną, w zasadzie bez żadnej aktywnej współpracy ze strony małego pacjenta. Standardem w wielu szpitalach jest dziś stosowanie VEP do oceny ostrości wzroku, nawet przy zaburzeniach rozwojowych czy podejrzeniach neurologicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że lekarze ufają temu badaniu, bo daje rzeczywiste, mierzalne wyniki, które można porównać z normami dla danego wieku. Często VEP stosuje się też przy podejrzeniu uszkodzeń nerwu wzrokowego, niewyjaśnionych problemach widzenia czy do monitorowania efektów leczenia. Warto też pamiętać, że VEP pozwala rozróżniać przyczyny niskiej ostrości wzroku – czy są po stronie siatkówki, czy jednak wzdłuż dalszych odcinków drogi wzrokowej. Jest to naprawdę super praktyczne rozwiązanie, które mocno ułatwia diagnostykę w tej grupie wiekowej, a na świecie uchodzi za złoty standard, szczególnie przy małych i niewspółpracujących pacjentach.
Wybór innego badania niż VEP, jeśli chodzi o ocenę ostrości wzroku u kilkulatka, jest częstym błędem wynikającym z mylenia funkcji badań elektrofizjologicznych w okulistyce. ERG, czyli elektroretinografia, to badanie pokazujące, jak działa siatkówka jako całość, głównie w kontekście diagnostyki chorób takich jak retinopatia barwnikowa czy dystrofie siatkówki. Jednak ERG kompletnie nie ocenia ostrości wzroku – może być prawidłowe nawet przy bardzo słabym widzeniu centralnym, jeśli choroba dotyka tylko części siatkówki odpowiedzialnej za ostrość. EOG, czyli elektrookulografia, bada potencjał generowany przez nabłonek barwnikowy siatkówki, i jest przydatna głównie w rozpoznawaniu rzadkich schorzeń jak choroba Bestów, ale nie daje żadnej informacji o ostrości wzroku. W praktyce to badanie pomocnicze, rzadko wykonywane rutynowo. Odpowiedź „EMS” nie jest nawet nazwą uznanego badania okulistycznego – być może chodziło o błąd literowy lub nieporozumienie z innym skrótem. Typowym powodem wyboru ERG lub EOG jest przekonanie, że każde badanie „na prądach” ocenia ostrość wzroku, co po prostu nie jest zgodne z praktyką kliniczną ani standardami naukowymi. W dobrych praktykach klinicznych ocena ostrości wzroku u dziecka niewspółpracującego zawsze powinna opierać się na VEP, bo tylko to badanie dostarcza wiarygodnych, ilościowych danych o funkcji drogi wzrokowej od siatkówki po korę mózgową, nawet bez aktywnej współpracy małego pacjenta. Z mojego punktu widzenia, kluczowe jest zapamiętanie, że nie każde badanie elektrofizjologiczne daje odpowiedź na temat ostrości widzenia – większość z nich dotyczy innych aspektów funkcjonowania oka i jego struktur.