Metoda Campbella w leczeniu niedowidzenia bazuje na szczegółowym monitorowaniu postępów pacjenta, dlatego tak ważne jest, żeby na początku dobrze zmierzyć ostrość widzenia. Karty Tellera to narzędzie, które według mnie jest wręcz stworzone do tego celu, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z małymi dziećmi albo osobami, które nie czytają liter lub mają trudności z rozpoznawaniem szczegółowych symboli. Karty te wykorzystują gratyngowe wzory (czyli takie czarno-białe paski o różnej szerokości) i pozwalają w sposób obiektywny ocenić próg rozdzielczości wzrokowej nawet wtedy, gdy komunikacja słowna z pacjentem jest ograniczona. W praktyce, zanim zacznie się ćwiczenia np. z wykorzystaniem specjalnych okularów czy filtrów – czyli według Campbella – bardzo dobrze jest znać dokładny wyjściowy poziom widzenia danej osoby. To umożliwia nie tylko indywidualizację terapii, ale też ocenę skuteczności w czasie. Z mojego doświadczenia wynika, że korzystanie z kart Tellera to po prostu pewność, że pomiar jest precyzyjny, zgodny ze światowymi standardami i nie wprowadza niepotrzebnych błędów. Trzeba pamiętać, że inne testy, choć popularne, nie zawsze sprawdzają się u młodszych dzieci lub osób z głębokim niedowidzeniem. W pracy codziennej użycie kart Tellera jest bardzo praktyczne i doceniane przez specjalistów od terapii wzroku – to naprawdę solidna praktyka.
Jednym z głównych błędów przy wyborze testu do oceny ostrości widzenia przed rozpoczęciem terapii metodą Campbella jest założenie, że wystarczy użyć dowolnego, znanego testu okulistycznego. Testy Lea czy figury Allena są rzeczywiście szeroko stosowane w pediatrii, jednak bazują one na rozpoznawaniu obrazków lub symboli, co wymaga pewnej współpracy i rozwoju poznawczego dziecka. U części pacjentów, zwłaszcza tych z głębokim niedowidzeniem albo bardzo małych, ta metoda nie zapewnia pełnej rzetelności. Optotypy Snellena to już całkiem inna bajka – są świetne dla dorosłych i starszych dzieci, które potrafią czytać litery, ale zupełnie nie sprawdzają się, gdy pacjent nie rozpoznaje liter lub nie mówi. Typowym błędem jest też myślenie, że każda forma obrazkowa tablicy będzie dobra, bo na przykład figury Allena wydają się proste – niestety, badania pokazują, że dzieci mogą „zgadywać” lub mieć trudność z rozpoznaniem niektórych obrazków. W praktyce, przed terapią Campbella trzeba wybrać narzędzie, które pozwala na obiektywną, niezależną od umiejętności werbalnych ocenę ostrości wzroku. Karty Tellera właśnie na tym polegają – wykorzystują gratyngowe wzory, które badają próg rozdzielczości siatkówki bez potrzeby werbalnej odpowiedzi. Często przecenia się uniwersalność Snellena czy Allena, a one po prostu nie są dostosowane do specyfiki tej grupy pacjentów i celu terapii. Poprawne rozumienie doboru testu pozwala uniknąć błędów diagnostycznych i daje realną podstawę do oceny skuteczności leczenia niedowidzenia. Z mojego doświadczenia wynika, że podążanie za rutyną, a nie realnymi potrzebami pacjenta, prowadzi często do braku postępów w terapii, co potwierdzają też nowoczesne standardy optometrii.